Marta Śmigrowska Marta Śmigrowska
162
BLOG

Inteligentne sieci i sprytny majster

Marta Śmigrowska Marta Śmigrowska Technologie Obserwuj notkę 6

Smart grid ma się tak do obecnego systemu energetycznego, jak notebook, błyskawicznie komunikujący nas ze światem, do samotnego Atari sprzed ery Internetu.

 
Polskiej energetyce przydałyby się elektrowstrząsy. Bez tego trudno będzie o sprawne wprowadzenie inteligentnych sieci energetycznych (smart grid). A to jeden z piękniejszych pomysłów na obniżenie zużycia prądu i naszych rachunków.
 
Wyobraźmy sobie, że za parę lat w pakiecie dostawcy telewizji cyfrowej i Internetu dostaniemy wyposażenie do zarządzania zużyciem energii. Już niedługo inteligentna sieć pożeni nowoczesne technologie informatyczne z tradycyjną infrastrukturą energetyczną.
 
Energetyczny Internet, czyli ENER-NET
 
Obecny system energetyczny ma formę gwiazdy – w środku jest przedsiębiorstwo energetyczne, a na zewnątrz my, klienci, niczym ślepe pisklaki pochłaniające energię przesłaną „z centrali”. Nasz comiesięczny rachunek radośnie opiewa, a my ni w ząb nie rozumiemy, za co właściwie płacimy. To tak, jakbyśmy regularnie napełniali bak na stacji benzynowej, nie pytając, ile to kosztuje, a potem raz w miesiącu opłacali rachunek za paliwo.
 
Inteligentna sieć to taki energetyczny Internet, gdzie klient pozostaje w świadomym dialogu z firmą energetyczną. Energia płynie z sieci do klienta, ale też od klienta do sieci (jeżeli ma własny wiatrak i chce sprzedać nadwyżkę prądu). Inteligentne liczniki, panel sterowania oraz urządzenia AGD współpracujące z panelem pozwolą na zaprogramowanie zużycia energii. Energochłonne suszarki, czy automatyczne odszranianie w lodówce włączałyby się samoistnie poza szczytem, kiedy energia jest tańsza.
 
Smart grid ma się tak do obecnego systemu energetycznego, jak notebook, błyskawicznie komunikujący nas ze światem, do przycupniętego samotnie Atari sprzed ery Internetu.
 
Studium wykonane w USA wykazało, że klienci wyposażeni w inteligentne liczniki obniżyli rachunki o 10%, a zużycie energii w godzinach szczytu – o 15%. Barack Obama właśnie przeznaczył 3,4 mld USD na rozwój inteligentnej sieci.
 
A u nas jak po grudzie
 
Gorącym orędownikiem smart grid jest prezes Urzędu Regulacji Energetyki, który oszacował, że wprowadzenie inteligentnej sieci w Polsce dałoby oszczędności rzędu 20 mld zł. Cóż z tego, skoro sam urząd stracił politycznie na znaczeniu. Co więcej, smart grid najwyraźniej nie leży w interesie firm sprzedających energię, odpowiedzialnych za jej wprowadzenie. Dlaczego?
 
1)     To co niemiłe elektrowni, to niemiłe jej siostrze – spółce sprzedającej energię.
 
W ramach tzw. konsolidacji pionowej sektora energetycznego połączono w 4 duże grupy elektrownie i spółki sprzedające energię.
Inteligentne sieci zwiększą świadomość konsumentów w zakresie zarządzania energią, co przełoży się na niższe zużycie prądu. Nie leży to w interesie producenta prądu, czyli elektrowni. Nie znajduje więc gorącego poparcia u spowinowaconego sprzedawcy energii…
 
2)     Inteligentne sieci nie leżą w interesie załogi.
 
Ciekawe, że średnie straty na przesyle energii od lat utrzymują się na takim samym poziomie. W latach 1998-2003 wynosiły ponad 10%. I to mimo, że mozolnie, bo mozolnie, ale modernizuje się sieci przesyłowe. Problem stanowią kradzieże prądu, pięknie księgowane jako „straty handlowe”. Po co skrupulatnie kolekcjonować niezliczone pozwolenia, skoro do prądu przyłączy nas majster, szybciej, taniej, chociaż niezupełnie legalnie. Proceder kwitnie, a darmową energią nie gardzą nawet senatorowie, jak wskazuje przykład Mirosława Adamczaka z Samoobrony.
 
Wykrywalność kradzieży prądu wynosi mizerne 20-30%.A sposoby ich wykrywania są niczym prowokacja posłanki Sawickiej.
Można dostać poufny telefon od sąsiada. Można też użyć prowokacji – na linii wiodącej do domu podejrzanego podczepia się amperomierz, a samochód sprzedawcy energii ostentacyjnie parkuje przed domem podejrzanego. Panowie w firmowych kombinezonach przyjaźnie i nienachalnie gawędzą z delikwentem lub kręcą się po okolicy. Jeżeli amperomierz wskazuje wyraźny spadek zużycia prądu, może to oznaczać, że podejrzany właśnie odłączył nielegalne przyłącze.
 
Spółki dystrybucyjne podobno dysponują metodami „psychologicznymi” pozwalającymi dopaść wielbicieli darmowej energii. Nie chcą się jednak tym cennym know-how podzielić.
 
Zważywszy na to, czym handlują, podejrzewałabym elektrowstrząsy…
 
Wprowadzenie inteligentnych sieci pozwoliłoby na błyskawiczne wykrycie każdej nielegalnej ssawki prądu. Obsługa siedziałaby w kantorku przed mapą systemu, a odpowiednie sensory pokazywałyby, ile energii jest pobierane z sieci, a ile do niej wpuszczane w każdym miejscu systemu i w czasie rzeczywistym. Gdzie tu miejsce na majstrowanie przy sieci? Na przyłączeniowe eldorado, na 500 zł wręczone „z wdzięczności” przez właściciela domu? Nietrudno sobie wyobrazić, że silne związki zawodowe stawiają opór wobec pomysłu inteligentnego opomiarowania. Spryt majstra może zaszkodzić inteligentnej sieci.
 
 
 
 
 
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie