Redaktor (to brzmi dumnie) Warzecha tak skutecznie zbanował wszystkich niewygodnych sobie komentatorów, iż ostali się sami koneserzy tej papki słownej o zapachu zgniłych jaj. Teraz ma pan w 100% pozytywnego i przychylnego czytelnika i odbiorcy. Ale koniec końców to nie mój cyrk i nie moje małpy. Mamy przecież demokrację i wolność słowa ...
To w sprawie Smoleńska i ogólnie pojętego ujeżdżania łysej kobyły "bez trzymanki".
***
Ale, chwila, chwila, jest też coś za co muszę pana Warzechę pochwalić i co, stwierdzam, bardzo mi zaimponowało (wątpię, aby zostało przez pana docenione).
Mianowicie ostatni wpis - Who are you, Mr. van Rompuy?! - jest rewelacyjny!
I zasługuje na pierwszą stronę Salonu. Nie podejmuje się próby komentowania, gdyż wszystko zostało tam powiedziane. Nie ma złudzeń, nie ma wątpliwości czym jest PE i KE i z kogo w większości się składa.
Nie jest tak panie Warzecha, że prawda przynależy barwie politycznej. Nie jest tak w przypadku zarówno PiS, jak i PO czy innej formacji. Nie można kwestionować wypowiedzi, tylko dlatego, że jest niezgodna z pana oczekiwaniami czy opinią na dany temat (co = BAN !). W tej kwestii zachowuje się pan dokładanie jak Jerzy Buzek, którego pan przecież krytykuje i z tą krytyka się zgadzam. Macie do dyspozycji jedynie różne instrumentarium. Gdzie ta konsekwencja, gdzie obiektywizm, panie Warzecha?
Cóż, nie jest to prośba "zdjęcia ze mnie bana". Na tym mi nie zależy. W gruncie rzeczy to świadczy przecież o panu, nie o mnie. Choć było by miło - nie ukrywam.