social social
498
BLOG

Klucz odpowiedzi, czyli nowoczesna edukacja

social social Polityka Obserwuj notkę 3

 

By zdać maturę z polskiego trzeba udzielać odpowiedzi „z klucza”. Własna inwencja jest jak najbardziej niewskazana. Wszyscy grzmią, że to absurd. Ale akurat to jest przykład na to jak bardzo poziom naszej edukacji zaczyna zbliżać się do Europy Zachodniej.
 
Jak donosi prasa, maturzysta piszący o romantyzmie musi użyć m.in. słowa „uniesienie”. Jeśli tego nie zrobi, jeśli użyje jakiś tam sowich porównań, przeleje na papier własne przemyślenia lub użyje jakiś innych synonimów – będzie miał ocenę niższą, o ile całkowicie nie obleje. Sprawdzający mają bowiem klucz, według którego sprawdzają matury. Uczniowie poświęcają zatem całą swoję energię na zapamiętanie tego klucza, tak by wypaść jak najlepiej. A własne przemyślenia? Cóż, może mogą się nimi wykazać na fizyce czy matematyce, ale na pewno nie na języku polskim.
 
Oczywiście jest to absurd i słusznie prasa i pedagodzy domagają się zmiany tych zasad. Ministerstwo się jednak z tym od paru lat ociąga. I nic dziwnego. W końcu nauka w oparciu o „słowa klucze” to bardzo ważny element edukacji w Europie Zachodniej (tzw. „praktycznej edukacji” a nie tej przestarzałej wbijającej dzieciom”regułki do głowy”), którą przecież tak bardzo chcemy naśladować.
Tak bowiem wygląda np. edukacja w Szwecji.
 
Ucząca się w podstawówce córka znajomych, która swoją wiedzą ogólną o świecie przewyższa większość szwedzkich 40-latków, w dalszym ciągu ma w szkole straszne problemy właśnie z powodu tych „kluczy”. Dotyczy to np. historii, z której jest „teoretycznie” dość dobra. Piszę „teoretycznie’, gdyż pomimo sporego oczytania w tej materii (jak na jej wiek), to „praktycznie” w szwedzkiej szkole wypada kiepsko. Wszystko to dlatego, że jej odpowiedzi nie mieszczą się zwykle w kluczu przeznaczonym dla dzieci w jej wieku. Rewolucja francuska była dobra i wyzwoliła ludzi spod władzy arystokratów. Szwecja w czasie wojny była neutralna. W XIX wieku Szwedzi uciekali ze Szwecji do USA z powodu biedy i dyktatury religijnej. Takie skojarzenia mam mieć uczeń – dotyczy to tak samo wieku XX jak i starożytności. Jakiekolwiek „skoki w bok”, propozycje innych przyczyn, sugerowanie innych niż podane konsekwencji dane zjawiska, a już uchowaj Boże polemizowanie z wyznaczonym kluczem (np. że może jednak Szwecja tak do końca neutralna nie była), może dla ucznia skończyć się złą oceną. Pomijam już wyraźnie lewicowe odchylenie w tym nauczaniu – dotyczy to zwłaszcza okresu po II wojnie światowej, połączone ze swego rodzaju nacjonalizmem szwedzkim, przy którym to co np. proponował Giertych było niewielką zmianą kosmetyczną.
 
No i oczywiście POPRAWNOŚĆ POLITYCZNA. Poprawność polityczna jest swego rodzaju jokerem pozwalającym często na zdobycie punktów na egzaminie, choć kompletnie nie ma się o czymś pojęcia.
Oto przykład z życia.
Studiując w Szwecji postanowiłem dorobić trochę, pracując w miejscowym szpitalu jako salowy-asystent pielęgniarski. W tym celu zgłosiłem się do miejscowego centrum kształcenia dorosłych (coś w rodzaju szkoły średniej wieczorowej), gdzie zapisałem się na odpowiedni kurs zawodowy. Większość uczniów stanowili bezrobotni, którzy w młodości szaleli, nie skończyli żadnej szkoły, a teraz postanowili to nadrobić. Nie oszukujmy się – w dużej części nie były to orły intelektu. Nie zmienia to jednak faktu, że od początku mieli opanowaną umiejętność, której ja nauczyłem się dopiero z czasem. Umiejętność używania odpowiednich "słów klucz", czy wręcz "słów-wytrychów" potrzebnych do zdania egzaminu. Oto, dla przykładu, na zajęciach z psychiatrii pyta nas nauczyciel o jakich zasadach należy pamiętać gdy pacjenta przymusowo zapinamy w pasy. W podręczniku jest kolejno (w oparciu o ustawę) punkt po punkcie wypisane co i jak, kiedy wolno, kiedy nie, kto wydaje zgodę itp. Odpowiada jedna dziewczyna: „wszystko powinno się odbyć z poszanowaniem godności tej osoby, jej integralności, religii, kultury, narodowości, rasy, języka oraz jej orientacji seksualnej”. Ani słowa z tego co było w podręczniku. Co na to nauczyciel? „Bardzo dobrze, to jest bardzo ważne i o tym wszyscy musimy pamiętać, a teraz może ktoś jeszcze powie nam co też jest ważne...” i pyta innej osoby o to co było w książce. Żaden nauczyciel nie śmie podważyć nadrzędności dogmatów poruszonych przez tą uczennicę.
Nie jest to jakiś wyjątek. Parę razy, będąc na tym kursie, zdobywałem punkty na egzaminach odpowiadając tak na pytania  np. o zasady przyznawania zasiłków dla osób niepełnosprawnych.
 
Można więc powiedzieć, że Polska nauka, korzystając z „słów kluczy” przy ocenianiu egzaminów dokonała milowego kroku na drodze do pokonania różnic między naszą edukacją a edukacją europejską i za parę lat poziom wiedzy ogólnej przeciętnego polskiego studenta będzie równie imponujący jak jego kolegi ze Szwecji czy Danii.
 
I na koniec smutna refleksja.
Z jakieś 8-9 lat temu znajoma mojej Mamy skarżyła się na nauczycielkę swojej córki, która chodziła wtedy do II klasy podstawówki w Starogardzie k. Gdańska. W ramach zadania domowego, dziewczynka miała  napisać „co produkuje się z bawełny”. Dziecko odpowiedziało „podkoszulki”. I dostała 0 punktów. Pani nauczycielka przekreśliła jej odpowiedź i powiedziała, że prawidłowa odpowiedź to „SZNUREK”.
Dziewczynka jak to mała dziewczynka się rozpłakała i tłumaczyła, że przecież są bawełniane podkoszulki i nie tylko sznurki się robi z bawełny.
„W instrukcji jest napisane SZNUREK” – usłyszała w odpowiedzi.
Wówczas wszyscy którzy to słyszeli, twierdzili zgodnie, że ta pani to po prostu, za przeproszeniem, debil.
 
Dziś jednak widzimy, że to ta pani miała rację i po prostu niese w ciemny lud kaganek nowoczesnej europejskiej oświaty.
 
social.

 

 PS
Nie pierwszy raz w polskiej szkole pojawiają się słowa-klucze. Moja Babcia wspomina często, że gdy była w podstawówce i liceum to na polskim, pisząc np. o "Chłopach" czy "lalce" musieli poruszyć wątki wyzysku klasy robotniczej/chłopów, bądź rewolucyjny charakter książki.

social
O mnie social

"Nie jestem zwolennikiem tego, by każdy mógł wyrażać swoją opinię publiczne w sposób nieograniczenie swobodny." "przez całe lata rozumni ludzie uważali, że cenzura powinna być dopuszczalna" Prof. Marcin Król "Nie po to robiliśmy rewolucję, by mieć demokrację" Prez. Mohammad Ahmadineżad "Przyjdą wybory prezydenckie albo pan prezydent będzie gdzieś leciał i to się wszystko zmieni" Bronisław Komorowski Kontrwywiad RMFFM, 29 kwietnia 2009

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka