social social
107
BLOG

Źli bankierzy, Naiwni przedsiębiorcy i nawet moja Babcia

social social Polityka Obserwuj notkę 5

 

Dzisiejszy Dziennik opisuje relację „skruszonego” dilera bankowego, który wciskał opcje walutowe naiwnym przedsiębiorcom mamiąc ich wysokimi zyskami, zapewniając o wzroście złotówki i milczał na temat ewentualnego ryzyka. Oczywiście jest to woda na młyn prowadzonej obecnie kampanii na rzecz pomocy rządowej (tzn. z naszej kieszeni) tym, którzy na te opcje postawili.
 
    Słuchając tych wszystkich, nie tylko dziennikowych, relacji w tej sprawie, odnosi się wrażenie jakby to nie była mowa o przedsiębiorcach, ale o jakiś niedosłyszących staruszkach, gdzieś z końca Polski.
    Ot, przebiegły i chciwy diler przyjeżdża do wioski pod Hajnówką – wiadomo, na prowincji ciemnota to i łatwo się wciśnie te oszukańcze opcje. Puka do drzwi walącej się chatki, otwiera pani Genowefa, lat 85, ukończone 4 klasy szkoły podstawowej. Pan Diler, z obrzydzeniem wchodzi do chałupy, ale wie, że nagrodą będzie prowizja – kilkadziesiąt tysięcy. Pani Genowefo, mam tu dla pani wspaniałą możliwość zarobienia wielkich pieniędzy. O tu proszę podpisać. To tutaj małym drukiem to umowa, ale to nic szczególnego, ot takie prawnicze sprawy, by zabezpieczyć pani zarobek. Pani Genowefa podpisuje. Diler kasuje prowizję, a po roku zrozpaczona pani Genowefa tonie w długach, a jej drewniana chatka idzie na licytację.
 
        Autentycznie, słuchając relacji o „oszukanych” przedsiębiorcach mam wrażenie jakby to podpisywanie umów właśnie w ten sposób wyglądało. Biedne naiwne sierotki, pożarte przez bezwzględne hieny. Jakby to nie byli przedsiębiorcy, którzy nacodzień muszą użerać się z Urzędem Skarbowym, różnego rodzaju kontrolami, którzy dzień i noc kombinują jak tu obejść jaki przepis, jak działalność podciągnąć pod taki PKWiU by VAT był niższy lub by go nie było wcale. Nikt z szanownych dziennikarzy nie zwróci uwagi na fakt, iż skoro na samej zmianie kursu, firmy te tracą (podobno) po kilka milionów to to oznacza, że jest to coś więcej niż jednoosobowa działalność gospodarcza prowadzona w formie sklepu osiedlowego, czy też małego warsztatu samochodowego. Tym samym oznacza to, że firmy te, które pewnie w większości są spółkami, mają księgowych, którzy doskonale wiedzą czym opcje walutowe są i czym taka zabaw może się skończyć. Nie wierzę, że jakikolwiek przedsiębiorca kierujący firmą o takich dochodach podejmuje decyzję o wejściu w „opcje” bez chociażby konsultacji z księgowym, chyba, że sam się na tym zna i wie jakie są reguły tej gry.
 
        Chyba tylko kompletny naiwniak albo ktoś kto nigdy nie miał żadnego kontaktu z biznesem może wierzyć, że to wygląda tak, że do siedziby firmy, niechby to było nawet w tej wspomnianej Hajnówce, przychodzi wyelegantowany młodzik z Xbanku i przy kawce oczarowuje prezesa swoimi wykresami i slajdami z PowerPointa, a ten bez chwili wahania podpisuje podsunięty mu świstek.
 
O mojej Babci, dla przykładu
        Moja, licząca 70-lat, Babcia z księgowością i finansami wspólnego ma bardzo mało, a jej orientacja we współczesnej bankowości jest zerowa. Nie ma karty, za wszystko musi płacić osobiście w okienku, a główne konto trzyma ciągle w PKO BP. Swego czasu, podczas wizyty w banku (nie PKO BP, innym – prywatnym, którego nazwy jednak nie wymienię), „opiekun klienta” zaczął proponować mojej Babci jakąś fantastyczną ofertę – szczerze mówiąc nie pamiętam czy to była karta z debetem, czy też jakiś fundusz. Moja Babcia, choć jak wspomniałem o finansach wie mało, powiedziała, że musi to przedyskutować z synem lub wnukiem, i że chętnie weźmie jakąś ulotkę. Na to „opiekun klienta” wyskoczył z tekstem „a nad czym tu się zastanawiać” i zaczął bajdurzyć, że to ograniczona czasowa oferta itd. Moja Babcia powiedziała wówczas zdecydowane NIE i wyszła. Dotychczas sądziłem, że jest to zachowanie normalne. Teraz okazuje się, że te same banki, którym nie udaje się nabrać mojej Babci, bez trudu owijają sobie wokół palca przedsiębiorców obracających milionami złotych.
   
    Doprawdy dziw bierze, że nasza gospodarka, która nakręcana jest m.in. przez takich bezmyślnych idiotów, nie dostała zadyszki dużo wcześniej. I aż strach pomyśleć, że to w nich  – tych przedsiębiorcach, pokładamy nadzieję na szybkie wyjście z kryzysu.
 
A tak zupełnie poważnie.
        Jak się bawi zapałkami to można się poparzyć, i tyle. Jak się działa w biznesie to się ponosi konsekwencje swoich decyzji. Dotyczy to zresztą wszystkich – przedsiębiorców, ludzi z budżetówki, studentów i emerytów. Jeśli postawię całą pensję w totka i nie wygram, to nie będę miał na życie. Jeśli, prowadząc moją drobną działalność gospodarczą, kupię towar, który się kompletnie nie będzie sprzedawał, to ja poniosę konsekwencję tej mojej inwestycji.
        Panowie „pokrzywdzeni” przedsiębiorcy doskonale wiedzieli w co się pakują wybierając opcje walutowe. Wybrali źle – tak się w biznesie zdarza. I w bizniesie jest tak, że jak się wybierze źle to się często bankrutuje. Wiem to ja, wie to tym bardziej facet, który bawi się w jakieś spekulacje kursem złotówki  (no i ma księgowego przecież). Takie są zasady wolnego rynku, o których wie nawet 10-latek.
        Tymczasem ci przedsiębiorcy oraz część polityków zachowuje się jakby ten wolny rynek był tak na niby. Że owszem jest, ale jak tracisz to dostaniesz ekstra dotację, która cię uratuje. Byłeś nieudolny, ale cóż – dalej możesz prowadzić swoją firmę, dalej jesteś jej prezesem. Państwo, ot tak, da ci w prezencie trochę gotówki. Oczywiście, jeśli ja będę miał kłopoty z płynnością finansową, nikt nie pomoże- no, może poza rodziną. Choć różnicy między mną, właścicielką salonu fryzjerskiego na dole ulicy, czy też panem z warzywniaka, a tymi przedsiębiorcami dostrzec nie mogę – może poza taką, że my gramy uczciwie, bo oni to raczej przypominają mojego małego kuzyna, który gdy przegrywa w grze komputerowej, zaczyna wstukiwać jakieś pomocnicze kody. Z tym, że mój kuzyn nie robi tego na koszt państwa.
 
social.
 
 
PS
Przepraszam z góry ewentualnie urażonych mieszkańców Hajnówki i okolic – to nie było nic osobistego. Sam mam tam rodzinę i bardzo lubię te regiony.
 
PS II
Idąc za ciosem proponuję pomoc dla tych co postawili w totolotka i przegrali; dla tych, którzy grają na giełdzie; dla klientów różnego rodzaju providentów itd. itd. Lista może być długa.

 

 

social
O mnie social

"Nie jestem zwolennikiem tego, by każdy mógł wyrażać swoją opinię publiczne w sposób nieograniczenie swobodny." "przez całe lata rozumni ludzie uważali, że cenzura powinna być dopuszczalna" Prof. Marcin Król "Nie po to robiliśmy rewolucję, by mieć demokrację" Prez. Mohammad Ahmadineżad "Przyjdą wybory prezydenckie albo pan prezydent będzie gdzieś leciał i to się wszystko zmieni" Bronisław Komorowski Kontrwywiad RMFFM, 29 kwietnia 2009

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka