We czwartek w programie "Co z ta polska?" jakiś dziennikarz z Newsweek'a powiedział, że warto było opublikować teczkę Ryśka, dlatego że na salonach dużo się o niej plotkowało.
Ciekawe, bystre, elokwentne, bezkompromisowe. Ale co zabawne prawdziwne. Obecnie gazetki piszą o plotkach, ploteczkach i nie jest to już domeną takich tygodników jak "Naj", "Pani domu", "Bravo" czy jakiś innych gdzie pisze się plotki.
Teraz (ten obyczaj) wkradł się na "bardziej poważne tygodniki" i tak oprócz "tej plotki" mamy (w ostatnim czasie) doczynienia z całą serią plotek. Zresztą nie tylko z "wyselekcjowanymi plotkami" mamy doczynienia. Dostajemy "do ręki" całe zapisy rozmów.
Niekwestionowanym "Hitem" plotek jest zapis rozmowy pomiędzy Gudzowatym, a Oleksym. Nie ważne, że ten drugi nie ma zielonego pojecia o tym "Hicie". A ten pierwszy podał sprawę do sądu. Temat jest obecny dosłownie wszędzie (a napewno na terenie RP). I tak piszą o nim dzienniki, blogerzy, internauci, publicyści, mówią o nim w sądzie, na komisi śledczej, w sejmie, w parkach, w autobusach, w szkołach.
Potem dlugo, długo nic i kolejne tematy. Tym razem o agentach bezpieki, o doktorach, profesorach, lekarzach, o żołnierzach. Wszystkie według schematu X, powiedział, że Y był agentem bezpieki, co prawda nic nie zrobił, ale nigdy dokońca niewiadomo.
Są również (mniej ważne tematy) jak posłanka była topless z posłem na wakacjach czy posłowie dobijali się do drzwi posłanki. Pewien poseł ma romans z inną posłanką. Posłowie rozwieszają plakaty o charakterze erotycznym. Czy grupa sympatyków pewnej (słusznej) partii prosi o piwo.. Jednak to już nie ten kaliber.
W dzisiejszych czasach plotka, plotke, plotką goni. Komentatorzy wyścigają się w pisaniu coraz lepszych ("trafniejszych") uwag. A my uczestnicząc w tym "cyrku", przyjmując plotki jako źródło prawdy, dajemy się zwariować.
Pozdr.