Wojciech Sokołowski Wojciech Sokołowski
155
BLOG

Emocji jak na lekarstwo.

Wojciech Sokołowski Wojciech Sokołowski Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Podsumowania

Nie wiem czy to upalna majowa pogoda, i popołudniowa, zamiast wieczornej pora rozgrywania spotkań. W kontekście kolejnej ligowej kolejki już w nabliższą środę. Czy może ogólne zmęczenie sezonem piłkarskim i rozleniwienie zbliżającym się urlopem, czy jeszcze jakiś inny czynnnik. Lecz zamiast spodziewanych emocji, poza jednym spotkaniem 28 kolejka ligowa była strasznie nudna.

Z kronikarskiego obowiązku czuję jednak potrzebę, by kilka słów skreślić.

Na początek piłkarski klasyk. Mecz Legia Warszawa  - Wisła Kraków na w pełni otwartym stadionie w Warszawie. Mecz w którym oba zespoły mogły zagrać na luzie otwartą piłkę, jako że Wisła zapewniła sobie mistrzostwo, a Legia zdobyła Puchar Polski. Nie było więc praktycznie ciśnienia.
Zamiast tego mecz późnym popołudniem, przy temperaturze sprzyjającej sieście, na stadionie zapełnionym jedynie w 2/3. Nie wiem jakie były ceny biletów. Ale widok trybun wzdłuż linii boiska, szczególnie tej głównej, i jednej trybuny za bramką pustych, sprawiał śmieszne wrażenie. Zdaje się że zarząd Legii czeka korekta jeśli chodzi o ceny biletów na ligowe spotkania. Inaczej będzie to wyglądało tak jak wyglądało w sobotę.

Nie wiem również dlaczego taki mecz nie był rozgrywany "nocturno" w atmosferze dużego piłkarskiego święta. W końcu grały ze sobą nowokoronowany mistrz i zdobywca pucharu. Zagrają jeszcze raz. Za jakieś 2 miesiące. Pewnie w podobnych warunkach. O ile znajdzie się organizator meczu.

O samym meczu możnaby nabisać, że gdyby nie czerwona kartka dla bramkarza Wisły Kraków Sergieia Pareiki, to właściwie nie byłoby o czym pisać. "Widowisko" które zaserwowali nam piłkarze obydwu drużyn, jest odzwierciedleniem, ligowej kopaniny w tym sezonie. Legia wygrała, zasłużenie, bo zagrała lepsze spotkanie. 2-0. Wisła przegrała. Obie ekipy zdaje się bardziej myślą, na kogo trafią w rundach eliminacyjnych europejskich pucharów. Pozostaje i Wiśle, i Legii, życzyć w tym czasie o wiele lepszej formy sportowej.

Zacząłem od tego co miało być deserem, ale okazło się dość niestrawne. Tymczasem również główne dania tej kolejki były co najmniej niesmaczne. Z meczów drużyn walczących o występy w europejskich pucharach. Jedynie mecz w Zabrzu mógł się podobać. Górnik grając ze Śląskiem strzelił jednego gola. Ale mecz wygrał 3-1 bo pozostałe dwie bramki Śląsk strzelił sobie sam. Dla żartu zaś strzelił także gola Górnikowi. Ale spotkanie było emocjonujące. Śląsk nie obronił vicelidera. Górnik ciągle gra o puchary. Śmieszne biorąc pod uwagę, że jeśli Górnik Zabrze do pucharów się zakwalifikuje. To może nie mieć obiektu na którym będzie mógł zagrać. Choć rundy eliminacyjne, są obarczone dużą wyrozumiałością ze strony UEFA.
Jeśłi chodzi o Zabrze to jedno może cieszyć, drużyna jest oparta mocno o zawodników polskich. Dwóch "stranierich" w kadrze Górnika. To niewiele. Jeśli patrzeć na inne kluby ligowe. Tak się tylko zastanawiam, czy Górnik nie podzieli zaraz losu Ruchu Chorzów z poprzedniego sezonu, i po sezonie obecnym, nie będzie musiał sprzedać co lepszych piłkarzy do mocniejszych klubów.

A skoro jesteśmy przy Ruchu. Jest to pierwsza z drużyn która odpadła z rywalizacji o puchary, w kompromitujący sposób przegrała 0-3 z Polonią Warszawa. Która w grze o puchary dzięki temu jeszcze pozostaje. Szanse niewielkie, i w dodatku ostatni mecz na wyjeździe z Wisłą Kraków. Flekowana przez swojego prezesa ekipa z Konwiktorskiej, nie zamierza najwidoczniej rezygnować. Brawo choćby za to.

Najciekawszym ze spotkań, "o puchary" miał być dzisiejszy mecz Lechii Gdańsk z Lechem Poznań.  Rozpaczliwie walczący o uratowanie sezonu Lech mógł dziś przeskoczyć Lechię i zachować spore szanse na dogonienie Śląska i przegonienie go w rywalizacji o pucharowe eliminacje. Niestety, drużyna Lecha może właściwie spisać sezon na straty. Dziś w Gdańsku poległa 2-1. Wygrywając do 78' minuty jeden zero. Grała jednak nie o zwycięstwo. Ale o remis. Nie wywiozła więc ani jednego punktu z Gdańska. Lechia zaś nie zagrała spotkania wielkiego, genialnego. Co najwyżej spotkanie dobre. Ale przede wszystkim atakowała. Dzięki temu po tym meczu jest na trzecim miejscu w tabeli. Lech Poznań spadł na miejsce 9 i szanse na puchary ma czysto iluzoryczne.  Może i lepiej. Zdaje się że w wypadku Lecha zadziałała maksyma mówiąca, że sukces jest złym doradcą, i pozwala ludziom wierzyć, że nie popełniają błędów.  Postawa Lecha zaś złości podwójnie. Dlatego że był w tym sezonie ekipą która pokazała doskonałą grę w pucharach, przeciwko silnym i bardzo silnym drużynom. Tylko po to żeby na krajowych boiskach zbierać baty, i głupio tracić punkty. Zapowiada się że w środę na Bułgarskiej białe chusteczki mogą być w użyciu.

Z drużyn z czołówki, Jagiellonia, pewnie pokonała Koronę. Choć Wynik nie jest odzwierciedleniem gry na boisku. Warto odnotować, że najprawdopodobniej dzięki dwóm bramkom strzelonym przez Tomasza Frankowskiego, zostanie on królem strzelców w tym sezonie.  O tym że świadczy to jedynie o mizerii polskiej kopanej pisałem, powtarzam. Ale Franka lubię. I gratuluję mu już dziś. Jagielloonia tym zwycięstwem przedłużyła swoje nadzieje, na podium i puchary, potrzebuje jeszcze wygrać jedno spotkanie.

W meczach o utrzymanie kibice doczekali się emocji jedynie w meczu Cracovii z Widzewem. Cracovia przegrała to spotkanie w niemiłosiernie głupi sposób. I jeśli spadnie z ligi mecz z Widzewem będzie niewątpliwie gwoździem do trumny Cracovii.
O wiele mniej emocji było w kolejnym meczu drużyn walczących o życie. Arka Gdynia podejmowała Polonię Bytom.  Polonia wprawdzie nie dała za wygraną tak zupełnie, i potrafiła wyrównać kiedy przegrywała mecz. Ale jeśli ktoś liczył na trzeszczące gości gryzienie trawy, i tym podobne fajerwerki w meczu o 6 punktów to srogo się zawiódł. Po zwycięstwie Arka Gdynia nie jest już ostatnia w tabeli ligowej. Zaszczytne miejsce przypadło właśnie Polonii Bytom. A tak zupełnie przy okazji. 3 punkty wywiezione z Krakowa, spowodowały że Widzew ma punktów 40. Biorąc pod uwagę że 3 w tabeli Śląsk ma ich 43, nie trzeba tłumaczyć co to znaczy.

W dopełnieniu warto również odnotować, że w meczu drużyn które nie walczą praktycznie o nic. Zagłębie Lubin, wygrało wyjazdowy mecz z GKS Bełchatów. O poziomie widowiska nie warto wspominać.

 

Zapowiedzi

29 kolejka spotkań już w najbliższą środę. Zapowiada się emocjonująco już tylko w kontekście walki o utrzymanie, i walki o puchary.
Żadna z trzech drużyn walczących o utrzymanie, łatwego zadania mieć na pewno nie będzie. Choć wszytkie zagrają mecze u siebie, to podejmą rywali wymagających i w dwóch przypadkach mających szanse na podium i puchary, choć w tym drugim są to jednak szanse iluzoryczne.
Arka Gdynia, zagra z Legią Warszawa. Legia po zdobyciu PP nie gra specjalnie lepiej. Ale na większym luzie. Czy ten luz spowoduje że legioniści nie będą w stanie przeciwstawić się walczącej z nożem na gardle Arce. Szczerze wątpię. Legia choćby z powodów prestiżowych nie będzie chciała meczu przegrać. A sportowo ma po prostu więcej atutów. Choć to akurat w tym sezonie nie decyduje o tym kto wygrywa mecz.

Cracovia, podejmie Jagiellonię Białystok. Jagiellonia, nawet jeśli przegra ma jeszcze ostatni mecz u siebie z bezpiecznym już GKS Bełchatów. Meczu nie muszą wygrać, wystarczy im i remis. Ale jeśli wygrają praktycznie zapewnią sobie podium i puchary. Cracovia, znów gra o życie, i przegrana może ale nie musi zadecydować o tym czy Pasy utrzymają się w tym sezonie. Bo równie ważny będzie dla tej drużyny wynik meczu w Gdyni, i Bytomiu.

W Bytomiu zaś. Ostatnia teraz w tabelii Polonia podejmie, załamanego Lecha Poznań, który szasne pucharowe praktycznie właśnie pogrzebał. Polonia sprawiła już w tym sezonie psikusa Wiśle Kraków. Może to zrobić po raz drugi. Porażka Lecha w tym meczu ani trochę mnie nie zdziwi.

Bezpieczny Ruch Chorzów, który odpadł z rywalizacji o puchary podejmie Śląsk Wrocław. Który realne szanse na puchary ma jak najbardziej, po laniu jakie sprawiła Ruchowi Polonia Warszawa, determinacja Śląska może okazać się decydująca.

Podobny charakter będzie miało spotkanie w Kielcach, gdzie pewna swego utrzymania Korona Kielce, podejmie Górnika Zabrze. Który przy sprzyjających wiatrach również może załapać się na europejską przygodę.

Trzecim spotkaniem, o takiej samej stawce, będzie mecz w Warszawie. Czarne Koszule, zagrają z GKS Bełchatów. Mają przewagę własnego boiska, i bądź co bądź grają jeszcze o coś. 

Najciekawiej jednak będzie w Łodzi. Widzew podejmie Lechię Gdańsk. Jeśli wygra, będzie miał 43 punkty, dokładnie tyle ile Lechia ma teraz. Dla Lechii, będzie to na pewno mecz trudny. Ale nawet jeden punkt wywieziony z Łodzi, może okazać się decydujący w układaniu ligowej tabeli.

Do tego wszystkiego jeden mecz w którym praktycznie nie ma już żadnej stawki Zagłebie Lubin, zagra z Wisłą Kraków. Na emocje, nie ma co liczyć. Wisła właśnie weszła w fazę przygotowań do rozgrywek pucharowych. Mistrzostwa nikt jej nie odbierze, Zagłebie ani nie spadnie, ani nie zagra w pucharach. Nie ma się co spinać.

Emocje już w środę. Przynajmniej dla niektórych.
Wojciech Sokołowski

internetowy partyzant, bojownik IRA Od 12.05.2008 PODEJRZANY, bo nie spożywał tanich win UWAGA STREFA ZDEKOMUNIZOWANA. "czasy idą takie, że zamiast mp4 trzeba było kupić MP-5" by Red Pill

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości