Wygląda na to że punktem równowagi jeśli chodzi o reprezentacje narodowe na mistrzostwach w Brazyli, będzie Szwajcaria.
Wygląda to następująco. Przedstawiciele półwyspu Iberyjskiego wrócili - jak Hiszpania do domu - z hukiem, bo w lecący samolot walnął na pożegnanie piorum. Albo właśnie zaczynają pakowanie - jak Portugalia.
Obie ekipy z mistrzostwami pożegnały się zwycięstwami, ale fatalny styl jaki zaprezentowały pewnie na długo pozostanie w pamięci kibiców. Szczególnie to co zrobiła Hiszpania, ale z drugiej strony po 6 latach i trzech tytułach mistrzowskich, łatwiej to jakoś przełknąć.
Wychodzi na to że długi sezon ligowo pucharowy piłkarzom z półwyspu po prostu wyszedł bokiem, patrz kontuzje Diego Costy, i Ronaldo. Oraz pewnie ogólne zmęczenie piłkarsko fizyczno psyczhiczne. Dalej na talerzu mamy reprezentantów kolejnego półwyspu, Włochów.
Ci poza meczem z Anglią, nie pokazali nic wielkiego, nie przegrali z kretesem, ale po prostu odpadli. W grupie w której byli faworytami, bo zaznajomieni z futbolem, od dawna na Anglików nie stawiają. O tych też będzie trochę później.
Przemieszczając się geograficznie dalej na wschód, trafiamy na Chorwatów - przekręconych przez sędziego w meczu z Brazylią. Ale i wyraźnie słabszych od Meksyku, w ostatnim grupowym meczu.
Podobny los podzieiła reprezentacja Bośnii i Hercegowiny. I jedynym rodzynkiem dla równowagi, okazuje się skazywana na pożarcie reprezentacja Grecji - na Zeusa. Czyżby zapowiadało to powtórkę, z Euro z Portugalii????
Ale żarty na bok.
Na północ od Szwajcarii, sytuacja przedstawia się niemal odwrotnie. Choć w momencie pisania tego teksu jest jeszcze jedna niewiadoma. Rodacy czterokrotnego mistrza olimpijskiego w skokach narciarskich Simmona Ammana, dali radę. I awansowali do 1/8. Kraj który do niedawna nie był obecny piłkarsko ani na narodowej, ani klubowej mapie Europy i świata, zaznaczył swoją obecność. Zdaje się że Euro 2008 procentuje. To może i u nas w 2018 będą się działy cuda. Historię organizacji mamy w zasadzie bardzo podobną.
Ale do tego trzeba by pewnie ściągnąć kogoś pokroju Ottmara Hitzfelda, a na to polska myśl szkoleniowa pozwolić sobie przecież nie może.
Wspomnijmy, że klubowo Szwajcaria też przestała odstawać. Drużyny awansują nawet do LM, i tam ogrywają Man U.
Na zachód i północ od Szwajcarów, piłkarski rarytas. Francuzi, Holendrzy Belgowie, Niemcy - to akurat żadna niespodzianka. A dziś, bardzo możliwe, że do tego grona dołączą Rosjanie, choć łatwej przeprawy z Algierią mieć nie będą.
Dla odmiany, tak po przekątnej, rysowanej pi razy oko, futbol wrócił do domu. Czyli Anglia po trzech meczach w grupie wróciła na Wyspy. Szkoda że nie zabrali przy okazji ze sobą Suareza. Bo Liverpool będzie miał problemy, w ataku, tak jakby ktoś wybił mu zęby - na szczeście tylko przez jakieś 3 miesiące.
A wracając do Rosji. Fajnie byłoby jakby awansowali. W 1/8 czeka już na nich reprezentacja Niemiec. To byłby mecz, jaki na pewno chciałbym zobaczyć..