iwankrys iwankrys
1111
BLOG

FILOZOFIA RELIGII HEGLA

iwankrys iwankrys Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 1

www.facebook.com/krzysztof.iwanowski.104 

 

WSTĘP
 
Niektórzy odważni współcześni interpretatorzy myśli heglowskiej sądzą, powtarzając się za współczesnym uczonym, nieprzeciętnym erudytą na polu filozofii i teologii  A. Ganoczym, że Hegla można uważać bez ironizowania za filozofa na wskroś religijnego, a nawet chrześcijańskiego ?
Tak jak analogicznie Tatarkiewicz może być uważany za dobrej woli wybitnego rodzimego  wszechstronnie wykształconego filozofa, agnostyk, ateista ? Aczkolwiek nie wiem czy do końca życia, zdaje mi się, że chyba nie ? Na którego podręczniku, jakże nie zauważyć, że opatrznościowo kształci i wychowuje się pokolenie po pokoleniu polskich kapłanów, biskupów m. in. pod rządami Papieża wszechczasów Błogosławionego Jana Pawła II ?
Pewnie ten, największy autorytet ostatnimi czasy z tego podręcznika też korzystał ?
Ganoczy posługuje się w swej nieprzeciętnej i odważnej refleksji nad myślą Heglowską, wnikliwą wymagającą dużej erudycji na miarę Św. Augustyna w przeszłości w zakresie teologii i filozofii – metodą korelacji opierając się jednocześnie na źródłach biblijnych. Nie poprzestaje na dywagacjach teoretycznych, czyniąc to, co jest najistotniejsze z zasadniczymi odniesieniami do teraźniejszości. Widząc przyszłość w pociągnięciu i rozwinięciu heglowskiej myśli – dialektyki w lepszym zrozumieniu, wykładzie i stosowaniu roli religii w służbie współczesnemu człowiekowi , próbuje wskazać na  wielką dziejową odpowiedzialność człowieka w ziemskiej pielgrzymce – współpartnera Boga w dziele współ-stwarzania, uniwersum (czyńcie sobie ziemię poddaną).         
Szeroko rozumiany uporządkowany dialog bez zbytniego oglądania się do tyłu (fundamentalizm), jest jak najbardziej wskazany, by nie powiedzieć, że konieczny w imię wolności a dokładniej równości  wszystkich bez wyjątku ludzi-homosapiens, egzystującego na danym ziemskim stopniu podmiotowości.
Wszyscy paradoksalnie mimo naszej woli, bo jej jeszcze nie mieliśmy nie istniejąc - w tym przypadku - z Miłości Bożej jako przypadkowe istoty zaistnieliśmy na owym ziemskim stopniu naszej Podmiotowości tak wielkiej bo predestynującej nas ku zmartwychwstałemu Ciału na wzór Zmartwychwstałego Chrystusa tak naprawdę.  Jesteśmy stworzeni, a tak dokładniej poczęci według swego rodzaju Boskiego Kodu, genomenu (niewyobrażalna i nie do opisania ani zbadania Wartość – tajemnica Boska – jak można na życie ludzkie rękę podnosić i to niewinne jeszcze tuż po poczęciu !?)  By następnie z Łaski Bożej tak naprawdę rozwijać się w sensie do szpiku kości uniwersalnym dosięgnąć chciawszy Boga samego (bogami bądźcie powie i zaoferuje nam siebie samego na pokarm, (EUCHARYSTIA  ! -każdego razu we Mszy Św. prawdziwy Cud na kościelnym Ołtarzu)). Większej wartości nad Dar ludzkiego Życia nie ma ani na Ziemi ani w Kosmosie - a i w Niebie będziemy więksi od aniołów. Przez tzw. ale obiektywny grzech pierworodny zranieni przez Złego z dopustu Bożego otrzymujemy w zamian Posłańca w Jesusie Chrystusie, by nas z jego szpon wyrwać, poranionych wyleczyć, odkarmić Eucharystią samą, swym Boskim Ciałem jak chleba bochenkiem.   
Tak też oto Bóg w Jezusie Chrystusie stał się Człowiekiem, i zaraz na koniec życia ziemskiego później na odwrót - by Ten oto Człowiek „Syn Człowieczy” mógł stać się z Woli Boga Nim Samym na powrót. On wszystko we wszystkim, ten który jest, bo niewątpliwie tak naprawdę jest a w nim wszystko inne ma początek i istnienie wszelkie.
Filozofia matka wszystkich nauk, także od dawien dawna towarzyszyła teologii, nauce o Bogu by nie powiedzieć , że była podstawą jej uprawiania w ogóle, którego wolą jest dać się nam nie przesadzając Osobiście, personalnie poznać. Nieważne tak naprawdę dokładnie jak , „Duch tchnie kędy i jak chce”.
 
Powracając do rozpoczętego wątku, Hegel wyróżnia np. trzy formy "wyobrażenia" religijnego: "religia naturalna", "religia sztuki", "religia objawiona". Zatrzymajmy się na tej ostatniej, jako, że pokrywającej się nominalnie, "substancjalnie", stanowiąc jądro historii zbawienia dla Chrześcijaństwa.
Czymś pionierskim jak na owe czasy i aż do tej pory wytrzymując próbę czasu, staje się przyjęta przez tego filozofa dialektyka i opisana fenomenologia ducha. Pewnie w tym miejscu spotkam się z wielu krytykami, czemu też nie należy się dziwić, coś za coś. Ważne by konsekwentnie, odpowiedzialnie zdążać ku uniwersalnej Prawdzie, sprawiedliwie-uniwersalnie, z poszanowaniem wolności słowa, sumienia, i innych podstawowych wartości wypracowanych na przestrzeni wieków za nowożytnych chrześcijańskich ostatnich czasów.  
W szczególności dialektyka ta jest próbą wytłumaczenia, ujęcie ducha wg. Hegla w wymiarze absolutnym, najbliższym  istotowym atrybutem  Boga podobnie jak w ujęciu nauki chrześcijańskiej.
Tak naprawdę Hegel przychodzi tu w sukurs poważnie borykającemu się w tym miejscu chrześcijaństwu. Przychodzi, by można było zrobić krok dalej, zresztą zgodnie z duchem Vaticanum II - ze swoistą dialektyką objawiającego, wyrażającego i  upodmiotowiającego/uprzedmiotawiajacego na przemian zwrotnie samo-stwarzającego się ducha - w miejsce dotychczas eksploatowanych deistycznych, teistycznych a nawet mistycznych podejść wprost i stosowanych nie wytrzymujących ducha obecnego czasu wykładni korelacji poznawczej, stwórczej człowieka i Boga stwórcy.  
O tyle jest to istotne, że przecież Chrześcijaństwu przysługuje nazwa "religii objawionej".
Religia ta równocześnie rozumie objawienie się Boga jako stawanie się Boga Człowiekiem (Synem Człowieczym) i na odwrót jak wiemy. 
To drugie będzie naszym rozważaniem z uwzględnieniem dotychczasowych błędów, by nie powiedzieć herezji, w postaci nazizmu, komunizmu etc., nie wspominając o nieoficjalnie masońskim GRU sukcesywnie pulsującym od wielu już wieków z wykwitami tych pierwszych w zasadzie zdemaskowanych, chociaż nie do końca tak naprawdę.
Czy da się to do końca wyleczyć, może i tak, z zastrzeżeniem, że pojawią się nowe mutacje ludzkiej choroby. Możemy się pocieszyć, że zrobiliśmy kroczek do przodu w tym korelacyjnym marszu ku doskonałości, a tak naprawdę zadawalając się mniejszym złem.
 
Rozumiem zarówno swój jak i innych lęk przed czymś nowym, wiążącym się z ryzykiem popełnienia błędu, jak to często bywało z uczonymi, filozofami w szczególności, czemu nie ma co się nazbyt dziwić.
Dlatego myślę, że z tego powodu z jednej strony zgoda, by za chwilę zanegować Hegla jak to czyni m. in. Ks. Bocheński.
 
Pozwólmy jednak zbadać i przeanalizować filozofię religii Hegla, czy warta jest, a w szczególności godna zastanowienia, by ją wykorzystać zastosować do postępu w Wierze przez Człowieka-homosapins, czy warta jest by rościć sobie prawo ku temu – a jeśli tak to na ile ?
 
Spróbujmy się tego podjąć uzupełniając i rozszerzając dywagacje w tym kierunku podjęte przez Aleksandra Ganoczy.
 
Hegel przyjmuje, opiera swoją dialektykę po prostu na zasadzie samo-stwarzającego się ducha jak już wspomniano. Ducha jako pojęcia nadrzędnego wszystkiego, wszech-ogarniającej realności, w której wszystko inne łącznie z rozumem jest jedynie momentem uniwersum, do końca jednak nieogarnionej całości, którą ogarnąć całkowicie-wszechstronnie-wszechwymiarowo –etc. jest w stanie jedynie Stwórca wszechrzeczy.
Predyktami, swoistymi transcendencjami dialektyki Hegla są poczynając od góry owa do końca nieogarniona całość, następnie ogólność, nieskończoność, absolutność, wolność, samoistność, substancjalność …… a idąc dalej w mniej uchwytny mikrokosmos, mądrość, estetyka, sztuka, piękno, .....skończywszy na swego rodzaju zmyśle nie zgłębionej ludzkiej miłości m. in. w mistycznych uniesieniach doznaniach - umożliwiających korelatywny dialog z Absolutem, Miłością z dużej litery.
Temu duchowemu samo-stwarzaniu (samorealizacja człowieka-osoby) towarzyszy biegunowe wewnętrzne rozszczepianie by się ścierać i ucierać, ducha, objawiające się pojawianiem się różnic, dialekto-twórczych sprzeczności, zanegowań, zakontrowań etc., by bezpiecznie krążyć-po swojej orbicie, postępując w ten oto sposób egzystować nie przekraczając (swoich-ludzkich) możliwości intelektualnych, psychicznych, fizycznych, materialnych etc. – jako inicjująca-wzwalajaca siłę swoistego samorozwoju (wewnętrznego homosapiens-persony) w czasie-historii. 
 
I
Dialektyka i samo-stwórczy duch popychający nas dalej chcąc niechcąc naprzód ku rozwojowi……
 
Skorzystanie z heglowskiej dialektyki z rozmachem, samo-stwórczego ducha wydaje się, że to krok naprzód tak naprawdę. 
Dalsze zbytnie tkwienie w teocentrycznej ale niestety statycznej-nominalistycznej siłą rzeczy idei stworzenia nic dobrego nie wróży. Uniesienia duchowe aczkolwiek pozwalają chwytać samostwórczy wątek naszej egzystencji w sensie uniwersalnym - jednak  trwają krótko pozostawiając nas na powrót samym sobie jeszcze nadal niedoskonałych do końca. Jednak cóż nam pozostaje, jak nie metoda drobnych kroczków by wspinać się czasem pod górę jak po gołoledzi na ten szczyt by go ostatecznie zdobyć i odetchnąć tak naprawdę – i spocząć w Bogu.  
Ta przestarzała idea usypia i zasklepia nas w konformizmie co najwyżej, by nie rzec iż ściąga nas z powrotem w hedonizm, samouwielbienie etc.. I co gorsza powoduje ucieczkę we wzajemne nękanie i gorszenie tym  Bogu ducha winnych maluczkich drepczących po ziemi tak jak każdy skrojony na dzisiaj współpartner-bliźni, stający chciał nie chciał jeden wobec drugiego by nie powiedzieć naprzeciw. 
Stąd postępujące odwracanie się od kościoła szczególnie młodego pokolenia a starsze popada w izolacje i zagubienie częstokroć lub ucieka w postawy kontestatorów co najwyżej.  
Powoduje to nasilenie się  wszelkich wynaturzeń coraz częściej w szeregach samego kleru także ostatnio.
Bez systemowego pchnięcia do przodu nauki o pneumatologi-fenomenologii, psychologii, socjologii etc., w szczególności ich sukcesywnym upowszechnianiu poprzez systemy w tym przede wszystkim edukacyjne,  trudno będzie się z tym uporać na dłuższą metę. 
Deistyczno-panteistyczne redukcjonizmy czy nawet m. in. nominalizm, realizm etc. nie potrafiły się oprzeć  czysto mechanistyczno-nominalistyczno-realistycznej… interpretacji świata głoszonej przez materialistów na czele z Marksem. Ignorując by nie powiedzieć wyrzekając się ducha w ogóle, jako opium dla zredukowanego do materii ludu, trawestując to krótko kolokwialnie . 
Nominalizm czy realizm nie zdołali mu wiele dopomóc poza opisem i zdefiniowaniem pewnych zjawisk.
Dopiero skrojona przez Hegla dialektyka ducha zadość czyni temu i przebija ten sztuczny oszukańczy mur oparcia tej zgubnej materialistycznej koncepcji świata i stworzenia.     
Tak naprawdę chcemy czy nie chcemy na dzień dzisiejszy mamy do czynienia z samo wdrażaniem się heglizmu. 
Rozwoju nie da się zatrzymać. Odpoczywać będziemy tam w górze posłużywszy się takim kolokwializmem. 
Brakuje swego rodzaju raz po raz krok za krokiem stawianym w tej naszej wędrówce do przodu „Enter”, Amen, zatwierdzając wdrażane etapy po etapie, np. pokoleniowe. By przeciętny śmiertelnik mógł łatwiej i prędzej się adaptować  i dostosować do samostwarzającej tak naprawdę  rzeczywistości w czasie i naszej makro i mikro- kosmicznej przestrzeni.
Duch ludzki bo o takim tu może być jedynie mowa naturalnie, istnieje i rozwija się w czasie-historii. Ponadto co ludzkie a Boskie jest  aby sięgać, to już nie nasza w tym rola, ale dla Niego Boga samego zarezerwowana tak naprawdę. 
Historia to nic innego jak samo - interpretacja samo - wyjaśnianie się ducha w czasie. Skąd my to znamy „duch czasu” wzniosłe wyrażenie, nieprawdaż ? 
By nie utracić zdolności zdążania za duchem w czasie, nie możemy zbytnio zagapiać się, tkwić w jego emanacji materialnej. Chodzi o tak zwane zbytnie przywiązywanie się do rzeczy, często brak umiaru dystansu, etc.. Jakkolwiek to też jest coś nowego  aczkolwiek na krótką doczesna metę (postęp naukowy, techniczny, etc..) i dla ludzi mimo, że materialne - jako efekt wyłaniania  samo stwarzającego się ducha. Ale tak naprawdę jest to produkt uboczny w dynamicznym procesie  samo- stwarzającego się ducha. Po pewnym czasie starzeje się, jest nie modny najpierw, by następnie odejść do tzw. lamusa historii. 
I tak duch w sposób cykliczny wraca do osi swoistego mu profilu, emanując w procesach samo stwórczych   co i rusz te mniej lub bardziej interesującymi wykwitami materii, przysłaniającej niestety jego samego - w procesach w drodze wyobcowywania się i eksterioryzacji wobec samego siebie. Skad my to znamy „szare dni”.
 I tak wedle dialektyki Hegla to co jest duchem wyprowadza z siebie materię ;  co wewnętrzne rodzi zewnętrzne ;  będące jedno różnicuje się ;  całe dzieli się- rozszczepia wewnętrznie by emanować tzw. dobrą energią i bogactwem ku rozwojowi  w szerz, wzdłuż i pionowo grawitując ku Doskonałości – Wiecznemu bez końca trwaniu, z początkiem - poczęciem ale w nieskończoność, doświadczywszy co i rusz dotyku Stwórcy-Boga Samego, emanującego  Absolutną Miłością - dlatego tak bardzo upragnionego, pożądanego, itd. ;  identyczność wytwarza dla siebie negacje; będące samo sobą emanuje z siebie inne bo jest stwórcze-samostwórcze przecież z samostwarzajacego siebie – ludzkiego ducha. 
Na ile urobionego ducha zależy od niego samego, podlegającego eksterioryzacji, pozostawianego dla codziennego treningu przez dobrego Ojca, który jeśli nawet zrani czasami to po to by zaraz w zamian antytetycznie rzecz ujmując uleczyć. 
Taka to główna rola w tym naszym samo stwarzaniu, (samorealizacji po nowoczesnemu) stawaniu się z Niego koniec końcem tak naprawdę  -  Jemu przede wszystkim i ostatecznie na szczęście nasze przypada. Więc chwała Jemu za to niech będzie, na wieki by nas za sobą pociągnął – mimo naszej inercyjnego oślego oporu.
Tą swego rodzaju antytetyczną drogą charakterystyczną Heglowi, duch dosięga na nowo cyklicznie samego siebie. Dosięga samego siebie, ale innego już bardziej rozwiniętego chciało by się naturalnie -  na styku płaszczyzny spotkania, natarcia tu i teraz w czasie i w swoistej eter- przestrzeni – z naprzeciw bieżnie nacierającym, więcej widzącym, bo o krok bardziej wydoskonalonym – podmiotowym podobnie jak on sam swego rodzaju godnym, ani lepszym ani gorszym  sparing – partnerem ,(……jeden drugiego uważajcie za wyżej stojącego od siebie …..) !?
CDN.           
 
 
iwankrys
O mnie iwankrys

Więcej o mnie www.f-status.pl www.facebook.com/krzysztof.iwanowski.104 Po zamknięciu "Waszym zdaniem" na onecie, znalazłem się na elitarnym salonie 24 i próbuje tu swoich sił. Wierzący-z ambicją ascety,się-innych nawracający ?!. Jak wielu innych powątpiewający - poszukujący, bardzo doceniający modlitwę,eucharystię. Otwarty na dialog z innymi, zdawało by się skromny ? Personalista chrześcijański w poglądach na życie, jako swego rodzaju recepta w budowaniu i rozwijaniu zdrowej osobowości i umiejętności interpersonalnych. Zainteresowania - administracja rządowa-samorządowa w teorii i z autopsji-własnej kilkuletniej praktyki zawodowej ,technika, wynalazczość, innowacyjność,religia, filozofia, teologia, ascetyka, mistyka-antropologia-personalizm chrześcijański, etc. OBECNIE ODRUCHOWO PRÓBUJĄCY AMBITNIE "OCHRZCIĆ" HEGLA, JAK TO UCZYNIŁ ŚW. TOMASZ Z AKWINU Z ARYSTOTELESEM !? PO LUDZKU RZECZ BIORĄC PORYWANIE SIĘ Z MOTYKĄ NA SŁOŃCE PRZEZ NIEPOPRAWNEGO OPTYMISTĘ !? Póki co intuicyjnie widzę - chociaż nie tylko bo i racjonalnie i realnie z szerszą i głębszą perspektywą sukcesywnego wdrażania-samo-uskuteczniania się auto-weryfikującego się postępu cywilizacyjnego. Myślę, że podstawy fenomenologii ducha Hegla są swego rodzaju podwaliną i jednocześnie szansą, na stworzenie o krok naprzód uniwersalniejszej platformy na progu TRZECIEGO TYSIĄCLECIA CHRZEŚCIJAŃSTWA - podstawy auto-weryfikujacego się dialogu ku rozwoju - ogólnemu i osobistemu każdego z osobna i dobru - w postępie samo-stwórczego na sposób ludzki rozwoju. Jest to warunek konieczny (ale nie wystarczający) dla homosapiens na drodze osiągnięcia Życia Wiecznego z Wiary ostatecznie naturalnie w Jezusa Chrystusa - jako pośrednika między nami a Bogiem samym. Doceniający erudycję, dorobek naukowy i odważną postawę nieprzeciętnego uczonego, filozofa i teologa, pasterza Arcy-Biskupa S. Wielgusa- zepchniętego w cień - a szkoda i wielka strata dla polskiego Kościoła a pewnie i nie tylko. Celuję w sam środek sceny politycznej, by zadość czynić uczciwości, sprawiedliwości i demokracji. Chrześcijańsko - katolicko - soc-endecki-demokrata. Więcej: www.f-status.pl www.facebook.com/krzysztof.iwanowski.104

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie