iwankrys iwankrys
694
BLOG

PRZESŁANIE.........

iwankrys iwankrys Kultura Obserwuj notkę 1

                                                                            Warszawa, 2012-12-25

ROZPOCZYNAMY CYKL "PRZESŁANIE" - DAR NAD DARAMI - Ż Y C IE..

 

Boże plany

Zebrali się Aniołowie na Wyspie Przeznaczeń
Bóg im przewodniczył z tronu niebieskiego
Potrzeba ludzi wesprzeć duszami kapłanów
Ześlijcie je, Aniołom rozkazał, na ziemię
Do rodzin, w miasteczku wybranym
Zesłali Aniołowie, duszę przez Boga stworzoną
Do matki, co gromadkę dzieci już miała
Drugą posłali kobiecie, ona
W pielgrzymce o miłość Jezusa błagała
Nie wiem kiedy - rzekł Bóg - ale pamiętam
Jak z płaczem przed obrazem Maryi klęczała

Zaniósł Anioł duszę dziecka matce biednej
Maryi kwiaty polne za dar ofiarowała
Będzie ... Antoni, Jan, a może ... Maria
A potem kobiecie, co o miłość kiedyś błagała
Niebieski posłaniec Dar Nadziei - od Boga przesłał
Nie przyjęła ...
Może za rok Panie, za dwa, przepraszała
Nie mój czas ... dar odrzuciła
Gdzieś, w pokoju lekarskim, dusza jej dziecka odleciała

I tak Bóg planował na Wyspie Przeznaczeń
Cele swoje, dla ludzi chwalebne
Temu doktora chciał zesłać, innemu matkę świętą
Mechanika, kucharkę, nauczyciela
Zakonnicę, co modłami swymi
Dusze czyśćcowe miała kiedyś zbawić
Klowna wesołego, który smutne twarze miał rozbawić
Ale ludzie z Bogiem zaczęli się targować
Nie czas dla nas przyjąć Twój Dar, Panie
Plan Boga więc się nie powiódł
Wolą ludzką zmieniony i sercem twardym

Przyjdzie czas, a może już nadszedł?
Gdy składając ręce do Boga błagalnie
O dar będziemy prosić, dusz błogosławionych
A Bóg szczerze patrząc w oczy nasze
Przypomni,
Dar mój oddaliście jak prezent ... zbyt skromny
A wówczas krzykniemy bólem przepełnieni
W obłoki, wysoko płynące nad nami
Dlaczego Boże, los nasz na tej ziemi
Jest taki przeklęty - i niemiłosierny!?

 

25.12.2012. Święta Bożego Narodzenia w tym roku wzbudziły we mnie dziwny smutek. Odmawiając nowennę do Dzieciątka Jezus czułam niepokój, jakby Dzieciątko chciało mi coś o nas, ludziach, powiedzieć. W Dzień Bożego Narodzenia podczas mszy, „widziałam w sercu” Dzieciątko przy tabernakulum, następnie na ołtarzu. Przyjęłam to jako dar dla mej duszy, polecając Mu wszystkich mi bliskich. Oddałam się modlitwie, przez chwilę zapominając o „widzeniu serca”. Byłam spokojna. Raptem ujrzałam, jakby wicher „zrzucił” coś z wysoka na Dzieciątko. Zadrżałam, poruszona tym ruchem. Dzieciątko, niezwykle szybko chwyciło spadającą, niewielką strzałę … i przebiło swe serce! Z Dzieciątka wypłynęła krew na ołtarz. Na moment przestałam oddychać z gwałtownego bólu. Usłyszałam słowa: Dopóki zabijacie dzieci, jak możecie Mnie uwielbiać! Ogromny smutek ogarnął mnie. Pomyślałam o milionach dzieci poczętych, którym nie pozwoliliśmy się narodzić i tych, które w przyszłości się nie narodzą, bo dla wygody ustanowiliśmy na świecie prawo o zabijaniu. Dla własnej wygody zapominamy o świętości każdego życia.

 

 

04.01.2010 W oktawie Świąt Bożego Narodzenia, kiedy wszystko błyszczy, a same święta stają się bardziej „zabieganiem” aby je „urządzić”, niż duchowym przeżyciem. Modląc się w kościele przed żłobkiem, odczuwałam dziwny niepokój. Miałam wrażenie, że właśnie w tych dniach maleńki Jezus chce mi przekazać coś istotnego, podzielić się bólem, który Go dotyka na tym świecie.

Sięgnęłam do „Orędzia Miłosiernej Miłości do Małych Dusz”. Orędzie to jest współczesnym przekazem – rozmową z Małgorzatą, niedawno zmarłą kobietą z Belgii.

Po modlitwie do Ducha Świętego, natrafiłam na fragment, który mną wstrząsnął. Cytuję:

Jezus: Zaprawdę mówię ci: za jedno niewinne życie, zniszczone już przy poczęciu, co jest najpotworniejszym z karygodnych czynów, będzie pokutować za tę zbrodnię całą wieczność -sto dusz ludzkich obarczonych tą winą. W imię sprawiedliwości i prawa, na które się powołują – mordują bezkarnie dzieło Stwórcy w Jego stworzeniu, to dzieciątko – tę nikłą odrobinę – w łonie jego matki, która osobiście jest winna, na skutek jej zgody na tę przerażającą zbrodnię. Módl się, moje dziecko za te ofiary piekła (18.VII 1973).

Wiele dni przeżywałam te słowa Jezusa – Dzieciątka, walczącego o prawo przeżycia dla ludzkich dzieciątek. Jakże lekko niektórzy z nas podchodzą do spraw aborcji, jak łatwo usprawiedliwiają się ... Jak ważne jest każde poczęte życie dla Boga. Jak łatwo jest począć życie w czasach seksualnego rozpasania ... i jak łatwo jest ... zabić dziecko poczęte, bo sam akt poczęcia nie był aktem miłości, jedynie chwilą zapomnienia.

Wraz z tymi refleksjami przyszła do mnie myśl, iż nasze obecne cierpienia, konflikty rodzinne, choroby – które wydają się nam dziś niezasłużone, są konsekwencją aborcji popełnionych przez naszych krewnych lub nas samych. A nasza tolerancja wobec tych czynów zasługuje na surowe potępienie przez Jezusa.

Kochamy Święta Bożego Narodzenia, ich blask, ciepło rodzinnego stołu, piękne, kolorowe szopki. Maleńkie Dzieciątko w szopce z XXI wieku, to nie tylko gipsowa figurka wyciągająca rączki do wiernych, to także żywy przekaz dla obecnie żyjących – trzeba tylko otworzyć uszy i serce na ten przekaz, choćby był najbardziej bolesny.

 

 

24.10.2012. Wysłuchałam niedawno „duchowej nauki” pewnego kapłana. Słowa   jego przeniknęły do mnie tak mocno, że zmusiły do przemyśleń. Mówił o sensie istnienia każdego człowieka na świecie, o szukaniu Boga w sobie, we własnym sanktuarium duszy. Bóg zostawił w nas własną pieczęć, musimy ją odkryć w sobie, odkryć indywidualny cel naszego istnienia. Przywołało to do mnie własne przemyślenia. Każdy z nas ma swoją drogę do zbawienia, według planów Boga. Każde narodzone dziecko, nawet to upośledzone (o które tak „martwią się” zwolennicy aborcji) jest umieszczone w planie Boga. Możemy ten plan boży odrzucić swoją ludzką wolą. Zaakceptowanie bożej woli, prowadzi nas drogą Jego planów, ku naszemu zbawieniu. Matka wychowująca chore dziecko, zostaje obdarowana szczególną bożą łaską. Kształtuje w sobie heroiczne uczucie miłości, dojrzewa duchowo jako człowiek. To niezwykle trudne zadanie, to walka o godność ludzkiego życia, godność człowieka w tym świecie. Gdyby nie została „obdarowana” takimi zadaniami, kim byłaby? Powinniśmy cenić takie postawy, one nadają sens wartości moralnej człowieka.

Współczesny świat uczy nas aby odrzucać wszelkie niedogodności życia i dążyć do przyjemności. Czy pustka wewnętrzna nie jest efektem takiej postawy? Swoją „wygodną wolą” przekreślamy boży plan wobec nas, przekreślamy Jego łaski, uganiając się za złudnymi łaskami świata. Wspominam zwierzenia ludzi, którzy przyjęli na siebie zadanie trudnego życia. Przyjęli krzyż. To dziwne, ale potrafili się szczerze uśmiechać, była w nich miłość, łagodność. Był uśmiech, a nie chwilowy chichot.

Z Ewangelii Św. Jana – Uczniowie Jezusa zadali Mu pytanie: „Rabbi, kto zgrzeszył, że urodził się niewidomym – on, czy jego rodzice?” Jezus odpowiedział: „Ani on nie zgrzeszył, ani rodzice jego, ale (stało się tak) aby się na nim objawiły sprawy Boże.

 

Barbara

 

www.barbara-kacperska.orangespace.pl

 

iwankrys
O mnie iwankrys

Więcej o mnie www.f-status.pl www.facebook.com/krzysztof.iwanowski.104 Po zamknięciu "Waszym zdaniem" na onecie, znalazłem się na elitarnym salonie 24 i próbuje tu swoich sił. Wierzący-z ambicją ascety,się-innych nawracający ?!. Jak wielu innych powątpiewający - poszukujący, bardzo doceniający modlitwę,eucharystię. Otwarty na dialog z innymi, zdawało by się skromny ? Personalista chrześcijański w poglądach na życie, jako swego rodzaju recepta w budowaniu i rozwijaniu zdrowej osobowości i umiejętności interpersonalnych. Zainteresowania - administracja rządowa-samorządowa w teorii i z autopsji-własnej kilkuletniej praktyki zawodowej ,technika, wynalazczość, innowacyjność,religia, filozofia, teologia, ascetyka, mistyka-antropologia-personalizm chrześcijański, etc. OBECNIE ODRUCHOWO PRÓBUJĄCY AMBITNIE "OCHRZCIĆ" HEGLA, JAK TO UCZYNIŁ ŚW. TOMASZ Z AKWINU Z ARYSTOTELESEM !? PO LUDZKU RZECZ BIORĄC PORYWANIE SIĘ Z MOTYKĄ NA SŁOŃCE PRZEZ NIEPOPRAWNEGO OPTYMISTĘ !? Póki co intuicyjnie widzę - chociaż nie tylko bo i racjonalnie i realnie z szerszą i głębszą perspektywą sukcesywnego wdrażania-samo-uskuteczniania się auto-weryfikującego się postępu cywilizacyjnego. Myślę, że podstawy fenomenologii ducha Hegla są swego rodzaju podwaliną i jednocześnie szansą, na stworzenie o krok naprzód uniwersalniejszej platformy na progu TRZECIEGO TYSIĄCLECIA CHRZEŚCIJAŃSTWA - podstawy auto-weryfikujacego się dialogu ku rozwoju - ogólnemu i osobistemu każdego z osobna i dobru - w postępie samo-stwórczego na sposób ludzki rozwoju. Jest to warunek konieczny (ale nie wystarczający) dla homosapiens na drodze osiągnięcia Życia Wiecznego z Wiary ostatecznie naturalnie w Jezusa Chrystusa - jako pośrednika między nami a Bogiem samym. Doceniający erudycję, dorobek naukowy i odważną postawę nieprzeciętnego uczonego, filozofa i teologa, pasterza Arcy-Biskupa S. Wielgusa- zepchniętego w cień - a szkoda i wielka strata dla polskiego Kościoła a pewnie i nie tylko. Celuję w sam środek sceny politycznej, by zadość czynić uczciwości, sprawiedliwości i demokracji. Chrześcijańsko - katolicko - soc-endecki-demokrata. Więcej: www.f-status.pl www.facebook.com/krzysztof.iwanowski.104

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura