Jest godzina 8:50, właczam TV2 gdzie trwa audycja "Pytanie na śniadanie". Prowadzący Tomasz Kamel i Agnieszka Szulim. Goście profesor (nieznany mi z nazwiska) i inwalida na wózku palący od lat marichuanę. Tematem panelu jest problem legalizacji marichuany. W trakcie dyskusji między prowadzącymi i obecnym profesorem, tenże stwierdza, że Pani Agnieszka Szulim przyznała się, że od pewnego czasu pali marichuanę. Wynikła konsternacja i kiedy spikerka zapytała: kiedy się do tego przyznała, ten odparł bez zająknięcia, że tuż przed wejściem na antenę. Konsekwencja i prawdomówność profesora wywołała u innego dziennikarza, Jacka Żakowskiego niebywale zacietrzewienie, który na wstępie następnej audycji "Przegląd prasy" stwierdził: "jak na atak wariata, Agnieszka Szulim zachowała się bardzo spokojnie".
Oto morale i etyka bycia dziennikarzy Telewizji Publicznej. Prfesor na antenie TV, został przed milionami widzów obrażony w chamski sposób. Zrobił to dziennikarz Jacek Żakowski. To dowód jak chamstwo emanuuje z najwyższych sfer władzy do mediów i ich pracowników. Tu zdarzają się dziennikarze, którzy zachowują się jak jarmarczni menele, "rzucając" epitetami w gości zaproszonych do TVP.
Ciekaw jestem stanowiska kierownictwa Telewizji i Komisji Etyki pracowników mediów. Jeżeli chamski dziennikarz nie poniesie żadnych konsekwencji, będzie to tylko dowodem, że morale tego środowiska powoli zbliża się do poziomu ulicy.