"Według wstępnych danych ten zamach nie ma związku z Republiką Czeczeńską" - oznajmił Putin dziennikarzom. Odmówił uściślenia wypowiedzi, co, jak pisze Reuters, może wywołać spekulacje na temat tego, że zamachowcy mogli pochodzić z innych republik Kaukazu Północnego, jak Inguszetia czy Dagestan (za PAP).
Putin ma karty w ręku i zastanawia się jaką figurą wistować. Jego pomazaniec, Ramzan Kadyrow, daje gwarancje dalszej "stabilizacji" w Czeczenii więc podpiekanie czeczeńskiego szaszłyka nie leży w interesie Rosji.
Nie wykluczone, że będziemy mieli niespodziankę.
Skoro "to co niemożliwe, jest jeszcze pokusą", to cóż stoi na przeszkodzie by ogłosić, że zamach przygotowali ekstremiści g r u z i ń s c y !?