Dzisiaj coś we mnie pękło kiedy przeczytałem wips na FB zamieszczony przez znanego mi "dziennikarza" motoryzacyjnego. Wpis oznaczony był tym tam... tagiem? # GodSaveOurTyres czy jakoś tak. Nie wiem o co chodzi z tymi "haszami" i nawet Justin Timberlake (piosenkarz taki z Ameryki) wyśmiewało to, ale zaintrygował mnie ten BożeChrońNaszeOpony. To wszystko spowodowało, że zapragnąłem się wypłakać. Mam już tego serdecznie dość. Tej całej miernoty dziennikarskiej. Tego gwiazdorstwa. Tego bezsensownego katowania maszyn. No bo jak to inaczej nazwać? Bierze taki gość auto warte więcej niż mieszkanie jego rodziców, z którymi wciąż jeszcze mieszka i katuje je niemiłosiernie. Na dodatek chwali się tym publicznie a gawiedź bije mu brawo. No bo przecież testował.. Później powstaje tekst powodujący u mnie myśli czarne. Bo taki gość nie umie nic na temat tego auta napisać. Jedyne co potrafi to rozwinąć na 15000 znaków tabelkę z danymi technicznymi i dopisac od siebie: Ale jara kapcia na odcince i pali 16l/100 w mieście. Koniec testu.
Pytałem kiedyś jednego takiego "testera" z branży motocyklowej po jasną cholerę każdy motocykl stawia "na gumę" czyli na tylne koło. Bo ja wiesz.... musze sprawdzić potencjał silnika. Ręce mi opadły.
gdyby tak testerzy sprbowali się zastanowić po co ludzie kupują auta i motocykle? Może nie każdy chce kupić Mercedesa AMG ale są i tacy, którzy odłożyli sobie właśnie na Dacię Duster. Oni wiedzą, że to Dacia i część znajomych się od nich odwróci po takim zakupie. Ale oni chcą wiedzieć czy dwa foteliki się z tyłu zmieszczą i jaki wózek zmieści się do bagażnika.
Niestety na te pytania "testerzy" gwiazdorzy nie są w stanie odpowiedzieć. Są zajęci katowaniem kolejnych maszyn i wynoszeniem z nich wszystkiego co nie jest przykręcone na stałe.
A wiem, że można inaczej..... Ale kogo to obchodzi?
