Spitfire Spitfire
121
BLOG

Jarosław Kaczyński, wybory i koniec PiS-u

Spitfire Spitfire Polityka Obserwuj notkę 1

Start Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich jest bardzo ryzykowny. Szanse na ewentualne zwycięstwo praktycznie nie istnieją. Niektórzy komentatorzy uważają, że społeczeństwo współczuje Jarosławowi Kaczyńskiemu w związku z tragiczną śmiercią Lecha Kaczyńskiego i to może przyczynić się do sukcesu. Jest w tym racja, ale tylko jeśliby mówić o elektoracie PiS-u, który na pewno czuje się teraz bardziej solidarny z Jarosławem Kaczyńskim aniżeli kiedykolwiek wcześniej. W rzeczywistości (o ile takie współczucie jest silne wśród całego społeczeństwa) zostanie ono niemal natychmiastowo utrącone; a stare wróci szybciej niż wielu przypuszcza.

W tym momencie ponad wszelką wątpliwość trwa kampania dezinformacyjna, której celem jest zachęcenie Jarosława Kaczyńskiego do udziału w wyborach. Niewątpliwie w wyniku tych działań znaczna część wyborców oraz polityków PiS-u zacznie aktywnie opowiadać się za uczestnictwem Jarosława Kaczyńskiego, stwarzając wrażenie, że ma on realne szanse na zwycięstwo. Nie jest to prawdą.

Należy zauważyć, co nie ulega żadnej wątpliwości, że w przypadku startu Jarosława Kaczyńskiego w sposób znaczący ucierpi jego autorytet, ze względu na oskarżenia o "próbę wykorzystania śmierci brata" (kreatywność ludzka nie będzie tutaj znała granic), co w przyszłości może całkowicie uniemożliwić jakikolwiek sukces wyborczy PiS-u. Taka decyzja oznaczałaby więc praktycznie koniec PiS-u.

Oprócz tego warto zauważyć, że autorytet prezesa mógłby zostać nadwyrężony do tego stopnia, iż w PiS-ie silne poczułyby się koła, które dostrzegają już następcę Jarosława Kaczyńskiego. Mogłoby to zaowocować wybuchem ostrych sporów i w konsekwencji podziałem partii. Start jest więc bardzo ryzykowny, a potencjalne korzyści nikłe.

Trzeba powiedzieć, że wewnątrz PiS-u nie brakuje pochlebców, przed którymi to przestrzegał Machiavelli. Wszystko jest w porządku jeśli mówią oni o kandydaturze Jarosława Kaczyńskiego z przymrużeniem oka i tylko dlatego, że dzięki temu osoba prezesa może zaistnieć w mediach. Nie do mnie jednak należy ocenianie tego jak jest w rzeczywistości. Pochlebców należy się wystrzegać.

Decyzja najprawdopodobniej już zapadła. Osobiście opowiadałbym się za kandydaturą Pawła Poncyliusza. Będę zmuszony jednak zaakceptować każdą kandydaturę, przy czym, ze względu na wyżej wymienione powody, bardzo bym się zasmucił gdyby była to kandydatura Jarosława Kaczyńskiego. Ten wybór mógłby oznaczać koniec PiS-u.

Spitfire
O mnie Spitfire

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka