Spitfire Spitfire
29
BLOG

Walczyć nie ma komu (kryzys patriotyzmu)

Spitfire Spitfire Polityka Obserwuj notkę 6

Scenie politycznej zawsze starałem się przyglądać z najwyższą uwagą, starając się za pomocą logiki i inteligencji wniknąć w istotę spraw, wykroczyć poza to co jest widoczne dla każdego. W czasach PRL-u, kiedy to Polskę ściskały kajdany, kajdany, które każdy widział, prawicowi działacze organizowali ruchy społeczno-polityczne i skupiali się w rozmaitych gronach, które ostro dawały się władzy ludowej we znaki (w szczegóły nie zamierzam wnikać, gdyż mówię stale o dobrych ludziach).

Co jednak dzieje się dzisiaj? Dzisiaj obserwujemy bardzo wyraźny kryzys patriotyzmu wśród polskiej elity intelektualnej. Większość prawicowych intelektualistów związała się z jakimiś gazetkami i coś tam próbuje działać, ale powiedzmy sobie szczerze, że to trwa już od 20 lat i efekty przynosi marne. Prawica w ogóle nie jest zjednoczona. Nikt jej nie jednoczy. Ludzie na tak zwanym dole doskonale wiedzą czym jest patriotyzm i są zdeterminowani, mocno zdeterminowani, ale nie ma kto ich złączyć w wartościowy ruch społeczny, aby stanowili realną siłę. To świadczy tylko i wyłącznie o poważnym kryzysie patriotyzmu polskich elit.

Elity te zadowalają się tym co mają, a to z duchem żołnierskim ma niewiele wspólnego. Praktycznie kto mógł okopał się na pozycji i raczej nikt z odpowiednim autorytetem głowy nie wychyla. Felietonik do gazetki, bankiecik, publikacja książki - i ot, toczy się życie. Dobrze wiedziałem, że śmierć Prezydenta Lecha Kaczyńskiego nic w tej materii nie zmieni. Poruszą się tylko ludzie na dole, a góra nadal pozostanie w tym swoim sielankowym stanie, tak jakby PRL na dobre odszedł już do lamusa, a Polsce zagrażałyby wyłącznie jakieś krasnoludki w niewinnych, czerwonych czapeczkach.

Albo stwierdza się, że Polska jest zniewolona przez sitwę mafijno-komunistyczną, która stale popycha kraj w biurokrację i która sprzyja zjawisku korupcji, doprowadzając tym samym Polskę na skraj upadku, albo stwierdza się, że tylko coś tam zgrzyta, ale w sumie to nie dzieje się nic przerażającego (co zresztą już chyba stwierdzono, bo jeśli uważa się, że kilka felietonów, które czytają stale ci sami ludzie, coś zmienia, to nie można inaczej tego określić). W Polakach nienależących do elity jest wiele zapału, ale ludzie zmuszeni są przeżywać to wszystko w samotności; nikt nie ciągnie tego we właściwym kierunku.

Zmian nic nie zapowiada. Apeluję więc może o jakichś bojkot! Może gdyby tak doły przestały kupować te książeczki i gazetki, w których ciągle na różne sposoby opowiada się to samo, to ktoś podkasałby rękawy, poczułby patriotyzm, dobrze pomyślał i zaczął w końcu coś robić. Wszak najlepiej mobilizuje pusty garnuszek. Może by tak było...

 





PS To był mój wpis pożegnalny. Żegnam się z czytelnikami na dłuższy czas (teraz definitywnie, bo już raz mi się zdarzyło pożegnać niedefinitywnie), życząc im wszystkiego najlepszego. God bless POLAND.

Spitfire
O mnie Spitfire

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka