Na stronach TVN24 możemy przeczytać: "Znaczna część telefonów komórkowych pasażerów była aktywna przynajmniej w końcowym etapie lotu samolotu. Taką informację przekazał dziś prokurator generalny Andrzej Seremet. Prokuratorzy sprawdzają właśnie, czy komórki nie zakłócały one urządzeń Tu-154M. Seremet zapowiedział też m.in. przesłuchanie Jarosława Kaczyńskiego (w związku z jego ostatnią rozmową z bratem) oraz sprawdzenie, czy piloci byli odporni na presję".
Podanie tych dwóch informacji razem ("czy komórki nie zakłócały urządzeń Tu-154" i "przesłuchanie J. Kaczyńskiego w związku z jego ostatnią rozmową z bratem") ponad wszelką wątpliwość sugeruje, że do katastrofy mógł przyczynić się Jarosław Kaczyński, który zadzwonił do brata. Jarosław Kaczyński zadzwonił jednak o 8:20, a godzinę katastrofy szacuje się na 8:30 (sic!). Po co więc ta sugestia, po co te dwa fakty zestawia się razem? Wniosek może być tylko jeden. Platforma Obywatelska, wykorzystując prokuraturę, gra na katastrofie smoleńskiej. Próbuje się rzucić cień podejrzeń na jednego z kandydatów, który jest według badań statystycznych najsilniejszym przeciwnikiem kandydata Platformy. To nie jest nic innego jak zaangażowanie organów państwowych, które winny służyć społeczeństwu, do prywatnej kampanii wyborczej rządzącej partii. To pokazuje jaki szacunek dla demokracji ma Platforma Obywatelska. To pokazuje, że Platforma Obywatelska nie cofnie się przed niczym, aby tylko zagwarantować zwycięstwo własnemu kandydatowi. Aż boję się myśleć co się stanie, gdy partia zdolna do tego typu posunięć, zdobędzie całkowitą władzę.
PS W tytule, co prawda, znajduje się znak zapytania, jednakże przypadkowe podanie tych dwóch informacji wykluczyłem, chyba iż uznajemy, że te dwie informacje razem podał ktoś o dwucyfrowym ilorazie inteligencji, słowem, żaden sąd nie powie o przypadkowym wystrzale broni, kiedy strzelający otrzymuje spadek w wysokości jednego miliona dolarów.
http://www.tvn24.pl/12690,1655901,0,1,badaja-telefony-ofiar-zaklocaly-prace-urzadzen,wiadomosc.html
