W opublikowanej niedawno w „Rzeczpospolitej” rozmowie Jerzego Haszczyńskiego z premierem Litwy Andriusem Kubiliusem, ten ostatni wyznał, że najważniejszym kierunkiem polityki zagranicznej Litwy jest region północnego Bałtyku. Oznacza to, że w końcu skrystalizował się proces zasadniczego zwrotu polityki litewskiej – od współpracy z USA i Polską do ścisłego sojuszu z państwami skandynawskimi.
Co sądzi premier?
Kubilius pytany o relacje z Polską, zdaje się sprawiać wrażenie, jakby rozmawiał o dalszym sąsiedzie wspólnego regionu, a mówiąc o Europie Środkowowschodniej, jakby była ona dalszym regionem na tym samym kontynencie. Przyznaje, że w sprawach polsko-litewskich są sprawy, na które reagujemy emocjami, lecz nie widzi możliwości szybkiego rozwiązania problemów. Zapytany o nieobecność prezydent Grybauskaitė na niedawnym spotkaniu w Warszawie, którego celem było wypracowanie wspólnego stanowiska w kwestiach bezpieczeństwa w ramach NATO, usprawiedliwia ją – kwestie bezpieczeństwa są bardzo ważne, ale są rozpatrywane przez całe NATO. Czy to krótkowzroczność litewskich polityków, czy ich demonstracyjna arogancja nakazuje im rezygnować z silnego głosu w sprawach tak istotnych jak bezpieczeństwo w regionie? Według premiera Litwy Polska mogłaby być naturalnym liderem regionu Europy Środkowowschodniej, lecz takie przywództwo trzeba umieć sobie wypracować.
Co zatem wiąże Polskę z Litwą? Jeżeli chodzi o Polskę, to najważniejsze są wspólne dla wszystkich państw regionu sprawy: infrastruktura, sieci energetyczne, połączenia gazowe, drogi, kolej. To – byśmy byli połączeni z Zachodem. Największy zatem sąsiad Litwy, miałby raczej spełniać rolę pasa transmisyjnego z resztą Europy, a nie strategicznego partnera w polityce wewnętrznej i zagranicznej.
A co wiąże Europę Środkową z Litwą? Okazuje się, że niewiele. Region Północnego Bałtyku ma wiele wspólnych cech i wspólnych interesów. W przeciwieństwie do państw Europy Środkowej czy zachodniej nie mamy wiele przemysłu ciężkiego. I dlatego to naturalne, że cały region nastawia się na wyższe technologie, na innowacyjność technologiczną.
Wyższe technologie?
Kubilius uważa zatem, że Litwa musi ukierunkować się na państwa skandynawskie, gdyż łączy ją z nimi m.in. innowacyjność wyższych technologii. Ciekawie brzmi to w zestawieniu ze słowami prezydent Grybauskaitė, przytoczonymi przez portal lrytus.lt 26 kwietnia: Potencjał jest tutaj, jesteśmy jednym z liderów[potencjału – przyp. autor] nie tylko w Europie, ale także na świecie. Niestety, w kwestii wprowadzania innowacyjnych rozwiązań i materialnych z nich korzyści, jesteśmy w tyle Europy, np. w sprawie ekonomicznych efektów innowacyjności jesteśmy na ostatnim, 27 miejscu. Zaiste, uderzające podobieństwo ze Szwecją.
Przemysł ciężki istotnie nie jest priorytetem Litwy, lecz uzasadnianie zwrotu ku Północy zaangażowaniem w wyższe technologie pozostaje albo mową życzeniową, albo nieznajomością branży, albo listkiem figowym w rozmowie premiera Kubiliusa z „Rz”.
Litwa krajem skandynawskim
Krótka wizyta na stronie internetowej MSZ Litwy rozwiewa wszelkie wątpliwości – polityka zagraniczna ministra AudroniusaAžubalisa to zwrot o – dokładnie! – 180 stopni, wobec deklaracji z początków kadencji rządu. Przypomnijmy: 9 grudnia 2008r. Sejmas uchwalił Program Rządu obecnego premiera, Andriusa Kubiliusa. W punkcie 180. politycy uznali, że strategicznymi partnerami polityki zagranicznej Litwy były, są i będą USA, Polska, Łotwa i Estonia. O państwach skandynawskich w całej deklaracji nie ma ani słowa. Podobne założenia Sejmas uchwalił także wcześniej – w rezolucji z 1 maja 2004r. o strategicznych kierunkach polityki zagranicznej Litwy.
W międzyczasie doszło jednak do czegoś, czego Sejmas niewiele ponad trzy lata temu nie przewidział, a mianowicie do zacieśnienia stosunków Litwy z państwami skandynawskimi.
Dziś priorytetem URM (litewskiego MSZ) nie są już stosunki ze Stanami Zjednoczonymi, Polską, a częściowo nawet Unią Europejską. Ažubalis, Kubilius i Grybauskaitėstali się orędownikami zwrotu Litwy ku Skandynawii, o czym świadczy zaangażowanie się w projekty tzw. NB8 (Nordic Baltic Eight). Ósemkę nordycko-bałtycką tworzą Islandia, Dania, Norwegia, Szwecja, Finlandia, Estonia, Łotwa i Litwa. Nieformalne spotkania ministrów spraw zagranicznych tych krajów trwają od roku 2000, lecz od 2010 r. prace ósemki zostały mocno zintensyfikowane. W tym roku zawarto porozumienie NB8 w sprawie stabilizacji finansowej, oraz opracowano Raport Rady Mędrców NB8, wyznaczający kierunki rozwoju działań grupy. Ten ostatni dokument w sposób wyrazisty zapowiadał to, co teraz realizowane jest przez rząd litewski. Stanowi istotne świadectwo oderwania się państw bałtyckich od geopolitycznej strefy środkowoeuropejskiej, na rzecz bardziej atrakcyjnej Skandynawii. Przywódcy Litwy zdają sobie sprawę, że działania w pojedynkę w ramach dużych struktur międzynarodowych nie przynoszą żadnych korzyści. Także wspomniany Raport przytacza oczywistą prawdę, że w dzisiejszych czasach wyzwania geopolityczne mogą być podejmowane tylko poprzez regionalną kooperację, a nie indywidualne działania (The challenges dictated by globalization can only be tackled through enhanced international and regional cooperation).
W tym kontekście pojawiają się w raporcie konkretne rady i cele, ku jakim zmierzać musi nordycko-bałtycka ósemka. Do wspólnych celów należy oczywiście polityka morska. Bałtyk jako jezioro grupy rokrocznie jest miejsce 120-140 incydentów ekologicznych o niewielkim zasięgu. W interesie wszystkich tych państw (może z wyjątkiem Islandii) jest czuwanie nad bezpieczeństwem akwenu – tym bardziej że transport morski ropy i niebezpiecznych materiałów wzrasta w regionie i coraz łatwiej wyobrazić sobie katastrofę taką, jaka miała miejsce w Zatoce Meksykańskiej. W celu ochrony Morza raport przewidywał szybkie włączenie państw bałtyckich do skandynawskiego programu NORDRED i włączenie ich w ramy operacji przewidywanych przez Deklarację Haską z 27 kwietnia 2009. Rady te pozostały póki co jedynie w sferze planów.
Kolejnym międzynarodowym przedsięwzięciem miało być zaangażowanie krajów bałtyckich w działania skandynawskiego International Humanitarian Partnership – międzynarodowej pomocy humanitarnej. Do tej pory jednak jedyną organizacją bałtycką działającą w ramach IHP pozostaje Estonian Rescue Board.
W ogóle zalecenia Rady Mędrców przewidują włączenie państw bałtyckich do projektów i operacji, które są już realizowane przez państwa skandynawskie – nigdy na odwrót. Prócz wspomnianych działań NORDRED, Deklaracji Haskiej 2009 i IHP, Skandynawowie pragną włączyć sąsiadów zza morza do defensywnej European Union Nordic Battle Group, programu Nordic Top Research, a nawet do akademickich zrzeszeń NUS (Nordic University cooperation) i NUAS (Nordic Association of University Administrators). Są to na razie szeroko zakrojone plany, ale widocznie wystarczają litewskim politykom, by odwrócić się tyłem do swojego regionu. Już jednak poprzez kierunek włączania państw NB8 do różnorakich struktur widać, że nordycko-bałtycka współpraca nie jest współpracą równych z równymi.
Taki wybór Litwinów zadziwiać może poprzez fakt swojej nienaturalności. Nie uznawali oni przecież wcześniej za priorytetowe swoich kontaktów ze Skandynawią; nie łączy ich ani dziedzictwo kulturowe, ani historyczne. Nawet tradycje polityczne i kierunki rozwoju wydają się zupełnie inne. No, chyba że Litwa zamierza faktycznie zostać światowym potentatem wyższych technologii.
Wybór Litwy tłumaczy się jednak poprzez założenie fundamentalne: niewielka Litwa uważa Skandynawię za silniejszego i bardziej atrakcyjnego sojusznika niż mniej stabilną i politycznie chwiejną Europę Środkowowschodnią. W tym kontekście należy odczytywać nieobecność Litwy na rozmowach w Warszawie przed szczytem NATO w Chicago. Gest pani prezydent nie był oderwanym od rzeczywistości dowodem niekompetencji litewskich polityków. Świadczył o tym, że Litwa poczuwa się już do zupełnie innej struktury niż Europa Środkowowschodnia.
Rażą jednak ostentacyjne sygnały wysyłane przez litewskich polityków, towarzyszące nagłym przeobrażeniom geopolitycznym. Przytaczane słowa Kubiliusa, albo stwierdzenie Ažubalisa, że Litwa nie potrzebuje „starszego brata”, a przede wszystkim postawa prezydentGrybauskaitė, to nikomu niepotrzebne i świadczące o historycznych animozjach gesty, które będą przypominane w momencie, gdy Litwini zapragną znów być częścią Europy Środkowowschodniej. Przecież szwedzkie samoloty nie będą broniły przestrzeni powietrznej Litwy.
Inne tematy w dziale Polityka