Uważam, że ma Pan bardzo dużo racji w swojej ocenie osoby pana Janusza Korwin – Mikke.
Moim zdaniem, nie tylko jego powierzchowność i zachowanie, ale także treść wielu głoszonych przez niego teorii ,kwalifikuje go raczej jako błazna czy pensjonariusza zakładu dla normalnych inaczej.
Mimo to zastanawiam się intensywnie, czy nie otwiera się właśnie wiekopomna okazja do przewietrzenia zatęchłych salonów obecnej klasy politycznej.
Proszę zauważyć, że panu JKM udało się zogniskować w swojej osobowości wiele cech, które imponują dzisiejszej młodzieży. JKM wręcz opętał młodzież swoim siermiężnym radykalizmem.
Jak widać, znacznej części współczesnej młodzieży imponuje postawa w rodzaju „pie....lić wszelkie doktryny, autorytety i wartości”. Korporacyjne realia uczą, że tupetem i bezczelnością można osiągnąć sukces. Odwaga i bezkompromisowość w wyrażaniu emocji jest dla wielu synonimem bycia „cool”. Należy się „tu i teraz”.
JKM prezentuje taką właśnie postawę. Sam sobie uszył błazeński strój, którego nigdy nie przyodziałby żaden z Jarosławów, ani nawet burleskowy Palikot.
Dzięki tej, trzeba przyznać niezmiennej od lat postawie, trafił w końcu na sprzyjające okoliczności zewnętrzne, które pozwoliły mu skupić wokół siebie niemałą grupę sympatyków.
Może taka rewolucyjna postawa wodza i jego zwolenników, gdy już okrzepnie (a z czasem, - musi), wyda jakiś nowy owoc. Nie mówię, że od razu będzie to owoc szlachetny, ale nowy, nie „układowy”.
JKM to już w końcu stary dziad, ktoś go musi wkrótce zastąpić. Może ostatnim wysiłkiem spłodzi nowy byt polityczny dla dobra całej sceny politycznej.
I tylko o to by szło w tym zamieszaniu, bo jeżeli nie będzie lepiej, to na pewno o wiele śmieszniej.
Jarosław jeden i drugi młodzieży nie porwie. A szkoda by było, aby zagospodarował ją Palikot.