Platforma Obywatelska chce „odpolitycznienia” Instytutu Pamięci Narodowej. Jego gwarancją ma być Rada Instytutu wybierana przez kolegium powoływane przez uniwersytety i instytuty historii PAN. Rada będzie kontrolowała prace prezesa i wytyczała kierunki działania IPN. Zmiana ta oznacza kompletny paraliż IPN.
Jeśli bowiem na Instytut będą mieli wpływ naukowcy, którzy pojmują historię w sposób charakterystyczny dla PO, IPN nie będzie się w ogóle zajmował najważniejszymi sprawami ostatnich lat, czy przeszłością osób, pełniących ważne funkcje społeczno-polityczne w kraju. O powiązaniach niebezpiecznych dla osób i środowiska politycznego Tuska oraz służb specjalnych PRL nigdy już się nie dowiemy.
Ludzie, którzy z góry przesądzają, że Wałęsa jest legendą i nie należy się zajmować jego przeszłością do pracy w takiej instytucji jak IPN po prostu się nie nadają. A takie stanowisko prezentują zarówno politycy PO, jak i historycy o podobnym światopoglądzie.
W Polsce wciąż pokutuje przekonanie, że osoby o światopoglądzie zbliżonym do PO i „Gazety Wyborczej” są apolitycznymi, bezpartyjnymi fachowcami. To próbuje nam wmówić Platforma Obywatelska. Jej zdaniem przekazanie kontroli nad Instytutem w ręce takich osób jak: Andrzej Friszke, Paweł Machcewicz, Wojciech Borodziej, Andrzej Paczkowski jest mniejszym upolitycznieniem niż pozostawienie jej w rękach Sławomira Cenckiewicza, Piotra Gontarczyka, czy Janusza Kurtyki. Próżno szukać motywów takiego przeświadczenia.
Platforma niszcząc IPN niszczy szansę na poznanie przez Polaków historii swojego kraju, a tylko na historii można budować tożsamość narodu. Wygląda na to, że najważniejsza instytucja historyczna w kraju trafi w ręce historyków wyznających platforsizm i michnictwo, a to jest bardzo niebezpieczne dla pamięci historycznej Polaków.
Zapowiedź zmian w IPN oznacza, że mamy mało czasu, by poznać wyjaśniania najczarniejszych chwil z ostatnich dziesięcioleci historii Polski i poznać prawdę m.in. o ważnych postaciach w kraju. Od chwili wejścia w życie nowelizacji autorstwa PO prawdopodobnie Instytut będzie zajmował się tylko utwierdzaniem legendy Lecha Wałęsy oraz udowadnianiem, że III RP nie ma związków z PRLem, a jej powiązania ze środowiskami służb specjalnych Polski ludowej nie istnieją.