Oj, premier się wścieknie i PRowców pogoni, jak przeczyta ostatni sondaż badania opinii publicznej. A i na rodaków się obrazi zapewne, że takie z nich niewdzięczne gady. Przecież on się stara, przemawia, tłumaczy, zdeterminowany pracuje dużo, w pocie czoła kopie i buduje polski cud, zamyka (nie)legalne sklepy z dopalaczami, walczy o dług publiczny. Ostatkiem sił nie pozwala wrednemu Kaczyńskiemu (dobrze, że tylko jeden został) znów dojść do władzy i niszczyć Polaków. A oni tego nie doceniają... Aż 51 procent z nich uważa, że premier źle wypełnia swoje obowiązki.
Naprawdę żal się robi... Szczególnie, że przez ten wredny PiS biedny premier nie ma już nikogo, sam jest na tym politycznym świecie. Ani go Grześ nie przytuli, ani z Mirkiem w piłkę nie pokopie, ani z Grasiem nie wyskoczy na miasto (bo go do pilnowania domu jakiś szwab zatrudnił), żeby się odstresować. Biedaczyna. Jedyna pociecha, że będzie się mógł na rządowych zespołach od marketingu wyżywać... wszystkich czterech. Ale nakrzyczy, pensje zetnie o połowę (żeby po marne 10 tysięcy dostawali, a niech przymierają głodem!), jedną trzecią z nich wyrzuci (to się i piętro gmachu Kancelarii Premiera zwolni), a jak i to nie pomoże, to w nocy znów umówi się z rzecznikiem-cieciem na wspólne śpiewanie piosenki „Kaczka dziwaczka” przed siedzibą PiSu w Warszawie... Od razu mu się humor poprawi.
A gdy się poprawi, spojrzy premier świeżym okiem na fatalne statystyki. I pójdzie po rozum do głowy. Przecież są w tym kraju jeszcze odpowiednie instytucje, pałające miłością do ojczyzny, pełne poświęcenia i patriotycznych uczuć. To na ich pomoc zawsze mógł liczyć premier Donald. Pewnie i teraz mu pomogą. Koledzy z Czerskiej i Wiertniczej wyjaśnią pomyłkę społeczeństwu i przedstawią sondaże w odpowiednim świetle. Bo przecież nie mogą Polacy tkwić w swym błędnym przekonaniu zbyt długo. To na zdrowie nie wyjdzie, ani im, ani premierowi.
