Stanisław Żaryn Stanisław Żaryn
2056
BLOG

Atak wciąż żywy

Stanisław Żaryn Stanisław Żaryn Polityka Obserwuj notkę 18

Sąd w Warszawie orzekł dziś, że MON musi przeprosić kolejną osobę, która została opisana w raporcie z likwidacji WSI. W przeprosinach, które mają się ukazać na pierwszej lub drugiej stronie "Rzeczpospolitej" i "Gazety Wyborczej", szef MON ma napisać, że Jacek Wojnarowski "nie uczestniczył w bezprawnej działalności WSI". Proces – jak większość w podobnych sprawach - przypomina hucpę.

Sędzia Jacek Sadomski uznał bowiem, że "doszło do bezprawnego naruszenia dóbr powoda", ale jednocześnie zauważył, że Antoni Macierewicz, który kierował weryfikacją żołnierzy WSI i pisał raport po jej zakończeniu, nie został zwolniony z tajemnicy państwowej. Tym samym nie mógł zeznać, na jakiej podstawie nazwisko Wojnarowskiego zostało umieszczone w raporcie. - To powinna wykazać strona pozwana – dodał sędzia. Strona pozwana, czyli MON. Wygląda więc na to, że resort Klicha dał plamę, nie przygotowując się do rozprawy. Powinien bowiem doprowadzić do złożenia zeznań przez Macierewicza. A jeśli nie mógł on złożyć w tej sprawie zeznań, jeśli nie mógł zostać zwolniony z tajemnicy państwowej, cała sprawa budzi jeszcze większe wątpliwości.

Niestety jednak działania MON wpisują się w podobne praktyki resortu. Działa on tak jakby za wszelką cenę chciał pokazać Polakom i Macierewiczowi, że ujawnienie i sporządzenie raportu z weryfikacji WSI było błędem. I w związku z tym nie przygotowuje się do procesów, nie odwołuje się od wyroków, wypłaca pospiesznie odszkodowania. W ramach walki z poprzednimi rządami naraża Skarb Państwa na koszty. Koszty, których mógłby często uniknąć.

Sprawa procesów wytaczanych MONowi przez osoby, które znalazły się w raporcie z weryfikacji WSI, udowadnia również jak silne jest oddziaływanie mediów walczących z rządem PiSu. W kampanii medialnej, prowadzonej przeciwko rządowi w latach 2005-2007, osoby opisane w raporcie WSI były nazywane przestępcami. Tymczasem nielegalna współpraca z WSI z przestępstwami w rozumieniu potocznym często nie miała nic wspólnego. Współpraca np. dziennikarzy z WSI była złamaniem prawa – WSI nie mogły bowiem pozyskiwać do współpracy dziennikarzy. Jednak nie oznacza to, że dziennikarzy-współpracowników można nazwać przestępcami. A media atakujące rząd wrzuciły wszystkich wymienionych w raporcie ludzi do jednego worka. I tak koło żołnierzy tworzących mafię paliwową czy alkoholową w Polsce, albo handlujących bronią, postawiono ludzi, którzy mieli kontakty z WSI wykraczające poza ustawowe uprawnienia tej służby. Była to cyniczna gra środków masowego przekazu, które atakowały w ten sposób całą ideę rozliczenia WSI z jej patologicznych działań. I – jak widać po ostatnim wyroku – atak ten wciąż okazuje się skuteczny.

Jestem dziennikarzem i publicystą. Pracowałem m.in. w redakcji portalu Fronda.pl i Polskim Radiu. Byłem jednym z prowadzących audycję Frondy.pl w Radiu Warszawa (106,2). Publikowałem m.in. we "Frondzie", "Opcji na Prawo", "Idziemy", "Rzeczach Wspólnych" i "Gazecie Polskiej". KONTAKT: zaryn.blogi[at]gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka