Stary Stary
757
BLOG

Rozróżnienia

Stary Stary Polityka Obserwuj notkę 24

 “Jarosław, Polskę zbaw”, tak z częstochowska nawołują podobno Prezesa jego zwolennicy. I dlatego Kaczyński nie ustąpi z funkcji po kolejnych, przegranych wyborach. Jak obiecywał. Obejmie władzę. Potem. Wzorem tu ma być Viktor Orban, niegdysiejszy liberał a teraz populista i nacjonalista, który na Węgrzech ponownie przejął w 2010 roku rządy, uzyskując konstytucyjną większość dwóch trzecich posłów. Rządząca tam poprzednio od 2002 roku lewica rozdawała zgodnie ze swoimi predyspozycjami na prawo i lewo pieniądze, deficyt budżetu doprowadzając w 2006 roku do 9,3% PKB. Wtedy się okazało, że dalej już nie można fałszować statystyk i trzeba było zacząć naprawę finansów. Światowy kryzys z 2008 roku pogłębił trudności co wymusiło skorzystanie z pomocy MFW, Unii i Banku Światowego, uzyskanej w zamian za reformowanie gospodarki.  

Partia Orbana przejęła władzę grając przedtem skutecznie na kryzys - oszczędzanie jest w trakcie recesji bolesne. Teraz, wprowadzając populistyczne rozwiązania - zamrożenie spłaty kredytów hipotecznych do 2014 roku na przykład - Orban zmienił konstytucję i podporządkował sobie wszystkie demokratyczne instytucje, łącznie z Trybunałem Konstytucyjnym i prezydentem. Ograniczenie demokracji poprzez etatyzm prowadzi zdaniem coraz większej liczby przytomniejących obywateli do jeszcze większej zapaści gospodarczej. Węgry poza tym wchodzą w  chińską kieszeń. Po rezygnacji z pomocy Funduszu Walutowego  Państwo Środka finansuje bez jego warunków poczynania budapeszteńskiego rządu. Rachunek zaś Pekin wystawi potem. Jak to wygląda widzieliśmy u nas przy sporze o koszta budowy chińskich odcinków autostrady. Na Węgrzech więc  protesty osiągają natężenie porównywalne z tymi, jakie nastąpiły po ogłoszeniu poprzedniej zapaści w 2006 roku, kiedy to ówczesny premier nazwał państwo “kurewskim krajem“.
 
O podobnie samodzielnym sprawowaniu u nas władzy najwyraźniej marzy Kaczyński. Tyle, że w Polsce nie ma zapaści i nie udało się jej sprowadzić poprzez wojnę smoleńską, o bezskutecznym wzniecaniu paniki z powodu rzekomo nadmiernego zadłużenia państwa nie wspominając. Pozostaje nadzieja na skutki drugiej fali światowego kryzysu na naszą gospodarkę. Na zapas więc wyznawcy wołają do tego, który ustawicznie przegrywa wszystkie wybory aby wreszcie coś wygrał i “zbawił” Polskę. Uwolnił od recesji, jaką sami zamierzają wywołać brużdżąc w reformie budżetu, której brak zarzucają Tuskowi? I w ten sposób próbują sprowadzić do nas Budapeszt? Wraz z trwającymi tam awanturami? I populizmem tamtej władzy oczywista oczywistość. O perspektywach sprowadzenia mieszkańców do kondycji chińskich kulisów nie wspominając.
 
No i mamy już wreszcie od poniedziałku rozróżnienie między prawdziwymi Polakami a tymi tylko polskojęzycznymi. Pierwsi są narodem, drudzy społeczeństwem. I to właśnie społeczeństwo znowu PiS odsunęło od nadziei na władzę. Takim odkryciem jedna z pisowskich kandydatek do Sejmu dokumentowała w poniedziałek swoją  zdolność do sprawowania mandatu.
 
Wszystko razem napawa nadzieją, że się na pisowskie zbawienie jednak nie nabierzemy. Nigdy. My, Polacy. Jako naród lub społeczeństwo.
Stary
O mnie Stary

Nie chce mi się zmyślać, nic więc nie napiszę, bo w rzeczywistości jestem antypatycznym typem.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka