Prace legislacyjne nad zawieszeniem konsekwencji przekroczenia progu ostrożnościowego będą kontynuowane. Pomimo buntu trzech posłów PO, którzy zadłużanie budżetu uważają za szkodliwe. Obiektywnie rzecz biorąc mówią prawdę. Budziliby nawet sympatię, gdyby nie ich odstręczający integryzm.
Jakoś tak jest, że przyznając komuś słuszność w jednym musimy sobie od razu przypominać, że w innym jej nie ma. Chociaż tu wyjątkiem jest poseł, posługujący się falsecikiem. On zawsze wypowiada niedorzeczności. I w tym jest bezwzględnym przykładem konsekwencji. Chociaż też nie do końca. Potwierdza przecież powszechne przekonanie o chronicznym niedostatku racji trapiącym tych, co cienko śpiewają.
Odroczenie zaś czynności wymaganych w wypadku przekroczenia progu ostrożnościowego najbardziej zajadle krytykują ci, którzy od czasu kiedy utracili władzę obiecują sypnąć państwowym groszem i rozdawać pieniądze każdemu, kto tylko zapragnie. Nawet podwykonawcom autostrad, którzy się dali wydudkać swoim cwańszym od siebie zleceniodawcom. Nie wspominając już o górnikach, hutnikach, tramwajarzach, kolejarzach itd. Pieniądze zaś na to wezmą “z głębokich kieszeni”. Podzielają bowiem podejrzenia ludu, że jest okradany. Ba, chcą nawet sejmowej komisji, która by to potwierdziła. Nie znają bowiem żadnych prawideł rządzących finansami. Oni mają tę samą wiedzę, którą łatwo posiądzie każda zdobna papilotami nabywczyni porannego mleka w kolejce po warzywa. I z tym idą po władzę.
Mamy upały i konsekwencje tego stanu pogody są oczywiste. Wszyscy gadają od rzeczy. Tymczasem budżet będzie musiał być nowelizowany, wydatki państwa będą musiały być obcięte i na to nie ma rady. Tak się ułożyły warunki. W przeciwnym wypadku otworzymy demagogom drogę do matactw finansowych w przyszłości. I wtedy konsekwencje ich poczynań spadną na obecnych majsterkowiczów.
Jeżeli zaś populiści dojdą do władzy, też dobrze. Nauka kosztuje i nie możemy się od ponoszenia jej kosztów uchylać. Nawet jak by się do rządów zabrali równieąż integryści. Im prędzej, tym lepiej.
