steev steev
483
BLOG

O tragedii, busie i odpowiedzialności

steev steev Polityka Obserwuj notkę 8

Stała się oto tragedia. W wypadku samochodowym zginęło 18 osób - mężowie, synowie, ojcowie i to w większości z rodzin, którym się "nie przelewa".

Media donoszą o rażących naruszeniach prawa drogowego. W busie przeznaczonym do przewozu maksymalnie sześciu osób podróżowało ich trzy razy więcej. Nie to jednak jest najważniejsze. Przecież wszyscy bliscy tragicznie zmarłych zgodnie przyznają, że w ten sposób dojeżdżali oni do pracy od dłuższego czasu. Jakie znaczenie ma więc ilość jadących busem osób? Czy to aby na pewno właśnie na tym fakcie należy się skoncentrować? Otóż gotów jestem zaryzykować następującą tezę: to, że w owym busie było 18 pasażerów nie miało żadnego wpływu na sam tragiczny wypadek. Jest jedynie powodem takiego nagłośnienia i zainteresowania sprawą. Winę ponosi tylko i wyłącznie kierowca - to on wyprzedzał w niedopuszczalnym miejscu i sam zdecydował się na ten manewr w niesprzyjających warunkach atmosferycznych. Gdyby zginął w pojedynkę, znalazłby miejsce jedynie w tygodniowych, bądź miesięcznych statystykach mówiących o zabitych na drogach.

Teraz natomiast zaczyna robić się go bohaterem. Biedna wioska, wszyscy chcieli dorobić i prosili o zapakowanie do busa; możliwości innego dojazdu praktycznie brak, więc altruizm zwyciężył ze zdrowym rozsądkiem - i słusznie. Szkoda tylko, że zdrowy rozsądek poległ także w starciu z brawurą i szaleńczą jazdą. Tego zapomnieć nie można. Kierowca, świadom łamania prawa już przez sam fakt przewożenia niedozwolonej liczby osób, powinien skrupulatnie przestrzegać przepisów, a nie porywać się na wyprzedzanie. Wkrótce usłyszymy, że "bohatersko" poległym w tym miejscu należy postawić krzyż, bądź choćby tablicę...

Nie można umniejszać tragizmu samej sytuacji - jest on bowiem ogromny. Trzeba jednak zaznaczyć, iż wszystkie osoby świadomie łamały przepisy i darzyły zaufaniem kierowcę. Tak na prawdę nie mają znaczenia szlachetne pobudki. Rodzina właściciela busa sama przyznaje, że kupił go w zeszłym roku, więc dojazd do miejsca pracy był trudny, ale możliwy w inny sposób. Każdy wsiadał na własną odpowiedzialność, a zginął przez nieodpowiedzialne zachowanie kierowcy.

Następne wydarzenia nietrudno przewidzieć - wzmożone kontrole busów kursujących na najbardziej popularnych trasach, kary finansowe, zaostrzenie przepisów. Najbardziej ucierpi oczywiście zwykły Kowalski. Jeżeli przeciętny bus w godzinach szczytu przewozi 35 osób, a będzie mógł 25, to szybko możemy spodziewać się podwyżek biletów w celu uniknięcia strat. Co natomiast powiedzieć tym, dla których ostatni bus relacji Kraków - Bochnia jest jedyną możliwością powrotu do domu? Żeby wynajęli sobie hotel, bo kierowca nie zabierze 26-ej osoby? A może: "Proszę kupić sobie samochód"? Szykują nam się ciekawe tygodnie, których, przyznam, szczerze się obawiam.

steev
O mnie steev

Stanowczy, zdecydowany; Konserwatysta społeczny, liberał gospodarczy; Lubię: długie polemiki, piłkę nożną (byle nie polska!), podróżować po Ukrainie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka