Właściwie prawicowiec powinien pogodzić się z istnieniem chorób, bo jak się tym chorobom przyjrzeć z bliska, to jest to przecież jakiś rodzaj życia. To też są istoty o jakiejś tam konstrukcji biologicznej, mniej lub bardziej zaawansowanej, które mają jakieś tam cele, żywią się specyficznym pokarmem, rozmnażają się...
Bakterie, wirusy, pasożyty, komórki rakowe to część wszechświata, która w zamyśle Stwórcy pewnie spełnia jakąś rolę i wzorcowy prawicowiec powinien, bez wnikania w meandry ładu w Dziele, wspaniałomyślnie i z pokorą godzić się z ich istnieniem.
Z drugiej strony trudno godzić się z działalnością niektórych form życia, bo ich celem i całym sensem istnienia jest zaszkodzenie większemu, zdrowemu organizmowi. Niektóre z nich wywodzą się ze zdrowych komórek, pobierają pokarm ze zdrowego organizmu, korzystają z systemu zbudowanego przez organizm i konsekwentnie działają na jego szkodę, nawet korzystając bezczelnie z ochrony jego systemu immunologicznego.
Niektóre komórki nowotworowe tak perfekcyjnie podszywają się pod komórki zdrowe, że pretendują do przywództwa całego organizmu. Przeprogramowują system immunologiczny tak, by organizm uznał ciała obce za swoje.
Zdaje się, że nie ma organizmów stuprocentowo zdrowych, rzecz polega na tym aby nie pozwolić tym chorobom doprowadzić do kompletnej destrukcji. Zresztą w interesie choroby też nie jest doprowadzenie swojego nosiciela do śmierci, bo tylko jego istnienie daje jej szansę życia.
Wiemy też, że niektóre choroby jednak potrafią doprowadzić do śmierci i trzeba je zdiagnozować i podjąć leczenie zanim będzie za późno.
