Stoję na światłach przed skrzyżowaniem na pasie skręcającym w lewo. Znak drogowy wiszący nad skrzyżowaniem i znaki na jezdni jednoznacznie pokazują, że innej możliwości nie ma. Przede mną stoi cały rządek samochodów mrugających kierunkowskazem, tak jakby jednak mieli możliwość jechać w innym kierunku, ale oni akurat zdecydowali się z tego pasa jechać w lewo i uznali, że o tym zamiarze należy poinformować wszystkich uczestników ruchu. Jest noc i mrugające światło samochodu przede mną razi mnie i drażni. Kierowca trzyma nogę na hamulcu i świecą dodatkowo trzy lampy. To tylko mnie drażni? Czy inni są odporni na te światła?
Jadę sobie nocą daleko, daleko. Ruch jest dość duży, więc ciągle ktoś jest przede mną i jakiś czas nie mogę go wyprzedzić, ale jest lekka mgiełka, więc ten przede mną włączył światła przeciwmgielne. Znowu mnie razi. Wyprzedzam go, ale następny też ma przeciwmgiełki.
Na podwójnej jezdni wszyscy kierowcy ustawiają swoje samochody tylko na jednej. Po kilkuset metrach dopiero, okazuje się, że jeden pas skręca. Ale z tym nie mam problemów jadę sobie spokojnie wolnym pasem i gdy już się kończy bezstresowo włączam się w ten długi rządek. Są takie miejsca, gdzie wygląda to na bezczelność, ale myślę, że reguła zamka błyskawicznego jest dobrowolna i każdy może ją stosować, jeśli ktoś nie chce z niej korzystać, może sobie stać w kolejce.
Ustawianie samochodu na światłach 10 metrów przed linią stopu, ruszanie ze skrzyżowania z opóźnieniem, skręcanie z dyszlem, jazda środkowym pasem, gdy są trzy i wszystkie wolne, to są sytuacje ujawniające bezmyślność kierowców. Myślę, że należy ich wychwytywać i zabierać im prawa wyborcze , ponieważ nie mają kwalifikacji do aktywnego życia w rozwiniętym społeczeństwie.
