Jestem niespotykanie spokojnym człowiekiem. Wyrozumiałym, tolerancyjnym. I do tego wybitnie obiektywnym.
Zachodzę w głowę, jak to jest możliwe, żebym zapałał taką pogardą, niechęcią i obrzydzeniem do człowieka, którego kompletnie nie znam.
Jestem dość nieprzerwanie na tym salonie od prawie czterech lat i nikt nie wprawił mnie w taki stan oprócz tego jednego. Nawet głupawy profesor z Australii mnie tak nie poruszył jak ten popapraniec. Napisałem już kiedyś notkę na tan tamat, ale przygłup administrator ją wykasował, oczywiście mnie nie informując o powodach, bo to już taki styl tutejszych feudalnych ekonomów, że się tłumaczyć przed nikim nie muszą.
Ciekawe jest to, że w ogóle nie czytam jego debilnych tekstów, a i tak wiem, że są debilne. Wystarczy, że przeczytam ten jednowyrazowy tytuł i ewentualnie kilka słów początkowych, bo ten jełop ma przywilej widnieć zawsze na stronie głównej. Zwasze. Prawie codziennie. A może nie prawie, a codziennie, nie wiem, bo ja codziennie nie wchodzę tu.
Dziwne.
Ciekawe, czy zetknąłem się z nim w realu. Wątpię. Chyba bym go uszkodził.
W przeciwieństwie do wielkiej ilości ludzi, zdaję sobie sprawę, że podświadomość, lub nieświadomość gra ogromną rolę w życiu człowieka, a nawet główną rolę, ale nie mogę się pogodzić z tym, że nie rozumiem dlaczego tak bardzo brzydzę się tym typkiem. Boję się, że gdy go spotkam to go zaciukam.
Byłbym wdzięczny komuś, kto ma więcej cierpliwości w analizowaniu jego przypadku i wyjaśnił mi o co chodzi.