Sterowiec niesterowalny Sterowiec niesterowalny
864
BLOG

Terror w Rosji - islamski, nie czeczeński (trochę polemiki)

Sterowiec niesterowalny Sterowiec niesterowalny Polityka Obserwuj notkę 15

Po przeczytaniu bardzo ciekawej notki Iwony Kaliszewskiej postanowiłem sprostować kilka nieścisłości, które są dość powszechne w postrzeganiu terroryzmu w Rosji.

Np. Autorka pisze: Rosyjscy politycy lubią przenosić lokalne akty terroru na poziom międzynarodowy.
Związki rosyjskich islamistów z ich kolegami z al Kaidy to akurat twarde fakty. Terrorystyczne podziemie na Kaukazie zbudowano z bezpośrednią pomocą fundamentalistów arabskich. Mówię tu o podziemiu fundamentalistyczno-islamskim a nie separatystyczno-nacjonalistycznym, które faktycznie już przestało istnieć wraz ze śmiercią Dudajewa i Maschadowa. Podwaliny islamskiego terroryzmu budowali tacy ludzie jak emir Chattab czy abu Walid a nawet znany skądinąd al Zawahiri (który był w latach 90. w Rosji). Z całym szacunkiem, pani Iwono, ale to nie byli Rosjanie. Faktycznie, dziś trudno udowodnić bezpośrednie związki np. Doku Umarowa z bin Ladenem, ale jednak prawdą jest, że wielu duchowych przywódców podziemia (tzw. emirów) odbyło dłuższe lub krótsze studia w bliskowschodnich szkołach koranicznych. Także na poziomie ideologicznym istnieje wyraźna różnica pomiędzy głoszonymi w latach 90. hasłach niepodległości Czeczenii a propagowaniem powstania "islamskiego kalifatu" czy "emiratu" obejmującego nie tylko Kaukaz Północny ale też Kraj Stawropolski czy Obwód Astrachański nad Wołgą.
Z drugiej strony nie sposób zaprzeczyć, że dziś miejsce Chattaba i jego "importowanych" kolegów zajęli rodzimi islamiści (pisałem o tym trochę np. tutaj). Nawet z tak spokojnych regionów jak np. Buriacja (słynny Aleksander Tichomirow vel. Said Buriacki). Ale oni, jak wspomniałem, wszyscy są po studiach za granicą.
Pojawienie się w rosyjskim podziemiu islamistycznym takich postaci jak Tichomirow świadczy także o innej istotnej zmianie. Dziś to już nie są "skrzywdzeni przez złych Rosjan biedni Czeczeni, którym żołnierze zabili żony i rozwalili domy". Żadnej żony Tichomirowowi nikt nie zabił! Ponadto dziś gros islamistów pochodzi wcale nie z Czeczenii, tylko z Inguszetii, Dagestanu czy Kabardo-Bałkarii. Im też nikt nie rozwalał domów. Mówienie o korupcji brzmi przekonująco, ale robi się absurdalne, gdy zdamy sobie sprawę z tego, że drogówka w Rosji tak samo łupi kierowców pod Nalczykiem czy Władykaukazem jak i pod Czelabińskiem, a jednak na Uralu nikomu nie przychodzi do głowy wysadzać w powietrze komend miejskich milicji.
Natomiast jeśli chodzi o źródła terroryzmu i czy faktycznie niedoskonała polityka władz państwowych może być uznana za jedno ze źródeł... Jest to bardzo mętna kwestia. Od wielu lat tęgie głowy w światowych ośrodkach akademickich i służbach specjalnych (często współpracując ze sobą) głowią nad tym problemem. Najłatwiejszym wyjaśnieniem jest, przytoczone przez Kaliszewską, ogólna frustracja młodzieży (czeczeńskiej czy np. arabskiej w Palestynie), brak perspektyw, czasem chęć zemsty za prawdziwe lub wyimaginowane krzywdy ze strony "złych władz". Nic bardziej mylnego. W Polsce też mamy trochę bezrobotnych, tereny z powszechną frustracją i niewiarą w "świetlaną demokratyczną przyszłość", ale jakoś bezrobotni np. z mazurskiej wsi nie wysadzają się w warszawskim metrze! Z drugiej strony zamachowcom z 11 września niejeden europejski rowieśnik mógłby pozazdrościć właśnie całkiem dobrych perspektyw i poziomu życia w amerykańskim dobrobycie! Samobójczych zamachów w Londynie również nie dokonali jacyś sfrustrowani bezrobotni desperaci, którym brytyjscy żołnierze powybijali rodziny!
Doskonale zgadzam się z kolei z twierdzeniem, że rosyjskie siłowe rozwiązania są nieskuteczne. Ale też, czy ktoś w ogóle zna skuteczne sposoby na terrorystów-samobójców? Dziesiejszy terror islamistyczny w ogóle wymyka się nawet znanym definicjom terroryzmu, np. z kodeksu karnego - czyli "przestępstwom popełnianym w celu wymuszenia wpływu na politykę państwa". Terror islamski w ogóle nie próbuje niczego wymuszać, nie stawia żadnych wyraźnych (choćby absurdalnych) żadań politycznych. Śledząc wypowiedzi duchowych przywódców terrorystów na Bliskim Wschodzie czy Kaukazie nie sposób nie odnieść wrażenia, że to przemoc dla przemocy, zabijanie "niewiernych" dla samego zabijania, terror stał się celem samym w sobie. W islamskim pojmowaniu duchowości dżihad (w sensie wynikającym z Koranu) to nic innego jak droga życia, droga duchowego rozwoju, życie dla Boga, życie zgodnie z nakazami Boga. W samym sobie dżihadzie nie ma nic złego, gdyż pojmowany zgodnie z literą i duchem islamu jest po prostu klasyczną, znaną również z chrześcijaństwa, duchowością, wykluczającą przemoc. Radykalni przywódcy islamscy wypaczyli sens dżihadu, podmieniając go terrorem. Terror i przemoc stali się środkiem i celem jednocześnie. Jest to zjawisko całkowicie nowe, także dla świata islamskiego. I na razie nikt nie wie jak sobie z tym poradzić - nie tylko w Rosji.

Kiedyś w przestworzach cicho i dostojnie leciały sterowce - duże, może niezgrabne, ale mające swoje piękno. Podróżowały nimi panowie we frakach i panie w eleganckich sukniach. Dziś mamy tysiące mniejszych hałaśliwych samolotów. Są szybsze, pojemniejsze, bardziej zwrotne więc wyparły olbrzymów. Podobnie w polityce. Jeszcze niedawno była ona domeną panów w cylindrach, doskonale wykształconych i z dobrych rodzin. Dziś opanowały ją dziwni ludzie albo wymachujący gumowymi penisami, albo pozujące pół nago, a przede wszystkim kłamiący w żywe oczy. Powołanie Polityka i Dziennikarza (przez duże P i D) to dziś taki sam archaizm jak sterowiec. Liczy się spryt, cwaniactwo, ilość a nie jakość. Chyba coś myśmy stracili, a nawet tracimy nadal. PS. Nie jestem fanem PiS, PO, SLD i in. W ten sposób pewnie narażę się wszystkim nie zdobywając sympatii z żadnej ze stron. Ale wolę być indywidualistą z własnym zdaniem niż bezbarwnym rzecznikiem jakiejś partii, która przecież już ma rzecznika!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka