Jednym z klasycznych sposobów manipulacji jest zrzucenie z siebie odpowiedzialności poprzez przerzucenie jej na innych. A bo wszyscy tak robili - najłatwiejsza odpowiedź. Ostatnio udzielił jej Jacek Żakowski w sprawie, która chyba stawia wszystkie kropki nad i w kwestii wiarygodności polskich mediów.
"Nie możemy zasłaniać się niewiedzą. Zwłaszcza jeśli chodzi o Egipt. Wszyscy przecież wiedzieli, że "zmiękczanie" jeńców "wojny z terroryzmem" Amerykanie powierzają zaprawionym w torturach egipskim przyjaciołom." - napisał Jacek Żakowski w "gazetowym" felietonie "Dziwni ulubieńcy Zachodu".
W sumie ja się całkowcie zgadzam z Jackiem Ż.! Bo w rzeczy samej - miński areszt na ul. Akrestina, gdzie na góra kilknaście dni trafiali opozycjoniści po ulicznych manifestacjach, to hotel SPA w porównaniu do egipskich więzień gdzie można trafić na parę lat za samo podejrzenie o przynależność do Bractwa Muzułmańskiego. Ale to Łukszenka jest "ostatnim dyktatorem Europy", zaś Mubarak nadal jest "jednym z największych sojuszników Zachodu".
Słusznie prawi pan Jacek: "Ale jak to się stało, że tak bardzo martwili nas nieliczni więźniowie polityczni na Kubie, a tak mało dużo liczniejsi w Egipcie i Tunezji? Dlaczego tak aktywnie martwiliśmy się ograniczeniem wolności słowa w Caracas, Moskwie, Pekinie, a tak mało w Kairze i Tunisie? Z jakiego powodu tak bardzo przeżywaliśmy głodówki przeciwników dyktatury Castro i Łukaszenki, a tak mało tortury, którym swoich przeciwników poddawali ludzie Alego i Mubaraka?".
Ale dalej pan Jacek już zaczyna się wić: "Nad tymi dysproporcjami warto się zastanowić. Nie dlatego, żeby się biczować wyrzutami sumienia. Nawet nie w nadziei, że na przyszłość skuteczniej pomożemy ofiarom jakiegoś reżimu. I nie po to, by teraz szukać winnych tego, że może nie będzie gdzie jechać na tanie, a luksusowe wakacje. Ale dlatego, żebyśmy odrobinę lepiej zrozumieli siebie. To się zawsze opłaci.". Ja bym jednak zadał pytanie o winę. Ale nie pytanie o winę abstrakcyjnych "wszystkich" tych, którzy "wiedzieli". Nie, ja bym chciał zadać pytanie bezpośrednio panu Jackowi - skoro PAN wiedział, to dlaczego PAN nic o tym nie pisał, nie mówił? To PAN pracuje w gazecie (a nawet gazetach), PAN pracuje w radiu, występuje w telewizji, PAN wykłada na uczelni (a może nawet na uczelniach), i PAN milczał mimo, że PAN wiedział? Czego w takim razie PAN uczy studentów, co przekazuje swoim czytelnikom / słuchaczom / widzom?
Łatwo podzielić się odpowiedzialnością ze "wszystkimi". A może warto dać odpowiedź, dlaczego samemu się zachowało jak... No właśnie, jak się pan zachował i dlaczego pan, panie Żakowski?
PS. Mówię jednak o mediach a nie tylko o Jacku Żakowskim. Bo faktycznie, nie pamiętam w polskich mediach masowych kampanii wspierania więźniów egipskich. Nie pamiętam konferencji poświęconych prawom człowieka w Tunezji. Ani z udziałem Jacka Żakowskiego, ani Agnieszki Romaszewskiej, ani dziennikarzy Wyborczej, ani Rzeczpospolitej, ani... ani... ani...