Na Powązkach nawet trawę pomalowali. Impreza tak perfekcyjnie przygotowana, że Ślepowrona nie chciał w ostatniej drodze odprowadzić żaden z księży. Nawet księży-patriotów. Za to okazało się, że za medalem Lenina maszerował poczet przebierańców. Dobrze, że nie poprosili ruskich o rozpędzenie chmur - jak mają w zwyczaju na dzień pabiedy w Moskwie...