Tak czy nie?
Muszę odnotować również swój sukces. Wczoraj zamieściłem na blogu wpis pod tytułem "Pan Kaczyński nie będzie musiał niczego podpisywać', objaśniając grę słów Pani premier. Po pewnym czasie dwóch blogerów zamieściło notki nawiązujące do słów Pani Ewy Kopacz sugerując, że to było odniesienie do "lojalki Urbana". Jaka radość zagościła w mym sercu, gdy w komentarzach na tych blogach, nikt praktycznie nie odniósł się do tego zarzutu czyli w twardych słowach go nie potwierdził. Znalazł się jeden prawicowy komentator, który wyraził swoje wątpliwości, co do przedstawionej na jednym z blogów interpretacji. Ergo - wygrałem i gratuluję tym, którzy pod tymi wpisami nie ulegli nachalnej propagandzie. ;-)