strof strof
1977
BLOG

Płótno

strof strof Rozmaitości Obserwuj notkę 89

 

schną prześcieradła
skrzydła białego płótna
roztrzepotane

Intuicja

 

 

Zdążą ulecieć w rozgrzaną biel lata cienie lnianych skrzydeł,
zanim dym się rozwieje: ciężki, mowny, słodki;
wśród tych, co czekają każdego posłańca, smutek – znowu nikt nie przybył.
Jak popiołem zarastają komosą wyspy, których nikt nie odkrył.

Tylko płótno unosi się z wiatrem wyżej wciąż i wyżej,
a wiatr rozplątuje węzły i wtedy ożywa starcze morze; cera
z monogramem odciska się na pustym rękawie: mógłbyś przyrzec,
że wszystko pędzi do życia, a przynajmniej chwilowo nie umiera.

Parują kamienie na drodze; budulec ten sam łączy dukt i groby niżej
osady, gdzie rybacy na potrzeby wioski
ponownie zanurzają w beczkach połów; i tam czarne wiszą krzyże
na polowych mundurach synów czarnej ospy.

I nad tym porwany żartem biały szczegół, na którym ciało zwiędłe
lub może właśnie przeciwnie: ziemskich rozkoszy świątynia,
leżało w noce parne, niespokojne, i w zupełnym ciemnie
drapało piętą ów symbol, Boskiego wzywając imienia.
 

strof
O mnie strof

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości