Rozmaitości 11.12.2012, 20:57 Kolejny milimetr Poranek w zimie Czajnik oddycha przez gorącą nabłyszczaną skórę. Podniesiono gwizdek, więc nie zdradzi go głos. Ziarna śniegu na ulicach nie obumierają. Wciąż ten sam łoskot oddechu. Martwa sroka...
Rozmaitości 3.12.2012, 21:19 Zima. Antologia przypadków * Opowiedz mi biel. Nie wiedziałbym, jak zacząć. Czy te wszystkie drogi zdążyły już zamarznąć? * Nikt tu nie zamierza nakręcać budzika (w zimie to czynność pozbawiona sensu). Pająki śpią. Wszyscy myślą...
Rozmaitości 28.11.2012, 21:49 Światła na wietrze i trzy inne wiersze Dar lewitacji Zobacz, czego nie doświadczyłeś. Nie posiadłeś daru lewitacji jak Józef z Copertino; nie unosiły cię siła ducha, duch wierszy, poezja sławiąca kobiecość i czyny bohaterów. Zobacz,...
Rozmaitości 6.11.2012, 19:39 *** (Niby nic; kropla srebra...) Niby nic; kropla srebra powiększona w granicach mapy snu. Wzbiera para w odpływach, niosąc lepki szum rozmów. Mur po prawej dziedziczy imię nocy – jedną z bram do Niniwy. Skrzyp furt zarósł tymianek, rzep...
Rozmaitości 30.09.2012, 18:15 Coś się zdarzyło Coś się zdarzyło i było to więcej niż w stanie objąć jesteśmy źrenicą mgławej nadziei; lecz czasem w hojności brodząc jak w liściach na macie wilgotnej, potężniejemy. Teraz tylko trzeba, być...
Rozmaitości 24.09.2012, 19:40 Wszystkie zaśnięcia *** Pamiętam wczesnojesienne przedpołudnia, gdy bielała kora i filozofowie tężeli na półkach w domu na przełęczy. Ciepły wiatr osuszał pola i oczy. W kościele chował się chłód wieczoru. Rzeka była...
Rozmaitości 18.09.2012, 11:36 Piosenka karnawałowa XXIV (wodna) ustami łapie tlen jak ryba do karczmy bólu się przeciska kieliszek strachu cięty w szybie do żył mu sączy srebrną łuskę tam w szkło odziany w nikiel strojny tańczy w pantoflach książę Przepych a mleczne...
Rozmaitości 5.09.2012, 20:26 Zdarzenie (i trzy inne wiersze) *** Spadnie deszcz. Miasta wejdą głęboko w morze i usną na powrót gotyckie rzeźby. Trębacze przykryci szachownicą będą śmiać się w rytm stukania szklanych kopyt o śliski gościniec. Za plecami wystygną kamienie...