Nie bójcie się, tylko na platformianą demokrację-:)
Wódz, dotknięty niegdyś bożym palcem, chce parytetów na listach wyborczych. Na razie Partii Miłości, ale w przyszłości, kto wie - może da się zadekretować pomysł na wszystkie organizacje?
Idea prosta: połowa miejsc na listach wyborczych dla pań, połówka (nomen omen) - dla facetów. Bo tak ponoć jest w Indiach (Lemingi, to tam, gdzie Wódz odbył Podróż Źycia II).
Pytanie dnia: skąd Wódz weźmie tyle kobiet?
Gdzie szukać nowych Sawickich, Piter, Waltzów, Kidaw-Błońskich i im podobnych politykierek-myślicielek?
Macie jakieś pomysły?-:)
Pozdrawiam staropolskim:
Świetlistym szlakiem prosto do Peru!