Anna Dryjańska Anna Dryjańska
890
BLOG

Bronisław Komorowski w social media - prawie jak Barack Obama

Anna Dryjańska Anna Dryjańska Polityka Obserwuj notkę 0

 Z okazji kampanii wyborczej polskie media regularnie zastanawiają się, kto będzie polskim Obamą. Chodzi oczywiście o wykorzystanie social media do osiągania celów politycznych. Przyjrzyjmy się, jak radzi sobie prowadzący w sondażach kandydat Platformy Obywatelskiej.

Na stronie internetowej Bronisława Komorowskiego znajdują się podlinkowane ikony serwisów społecznościowych. Niestety, są one ukryte na górze strony i są niemal niewidoczne – granatowe na granatowym tle. Dość osobliwa decyzja, zważywszy na to, że – jak można przeczytać w dziale pomóż w kampanii – to właśnie dołączenie do kont Komorowskiego ma być (jedyną) działalnością zwolenników na rzecz jego wyboru

Jeśli dodamy do tego fakt, że zachęty do obserwowania marszałka na Facebooku, Naszej Klasie, You Tube, Twitterze i Blipie nie są opatrzone linkami do tych serwisów, to jasno widać, że kampania w social media jest prowadzona w sposób nieumiejętny. Jak przebiega kampania Komorowskiego w poszczególnych serwisach?


Facebook

Oficjalna strona facebookowa kandydata Platformy gromadzi blisko 4 500 zwolenników. To mało, biorąc pod uwagę fakt, że już pod koniec zeszłego roku polska populacja użytkowników serwisu przekroczyła milion.

Domyślny widok strony to tablica, na której można przeczytać aktualności zamieszczone przez marszałka… i osoby, które obserwują stronę. To właśnie inni zdominowali stronę Komorowskiego. Jego wpisy giną pośród wpisów zwolenników i przeciwników, którzy śledzą stronę.

Obok wyrazów poparcia, wezwań do głosowania na kandydata w pierwszej turze, można zapoznać się m.in. z ostrą, ilustrowaną krytyką hobby polityka, jakim jest polowanie, zamieszczoną przez działaczy na rzecz praw zwierząt. Można także obejrzeć fragment filmu „Dzień świra” ośmieszający polskich polityków, oraz zapoznać się z analizą strony internetowej Komorowskiego napisaną przez autorkę tego artykułu.

Krótko mówiąc strona facebookowa kandydata stała się wirtualnym Hyde Parkiem. Kampanię przejęli internauci. Można temu w prosty sposób zapobiec, nie uciekając się do cenzury. Wystarczy jako domyślny widok strony ustawić tylko aktualności zamieszczane przez Komorowskiego. Wpisy internautów trafiałyby do zakładki fanowskiej. Sama operacja zajmuje mniej niż kilka sekund, a znacznie poprawiłaby wizerunek kandydata. Nie trzeba chyba dodawać, że Barack Obama jako domyślny widok tablicy ustawił własne aktualności.

Podobnie prowizoryczny charakter ma zakładka informacje. Znajdują się w niej tylko bardzo podstawowe fakty o kandydacie – przynależność partyjna, pełnione stanowisko, data urodzenia itp. Na próżno szukać tam równie rozbudowanych wiadomości jak u amerykańskiego prezydenta – zainteresowań, ulubionych cytatów, cenionych książek i filmów, ulubionych gatunków muzyki itp. Informacje o Bronisławie Komorowskim są skąpe i bardzo formalne. Nie ma tu jakiejkolwiek próby spersonalizowania przekazu. Taki sam kształt informacji można byłoby skonstruować choćby tylko w oparciu o cenioną przez marszałka Wikipedię.  

Nasza Klasa

Obecność Bronisława Komorowskiego w polskim serwisie społecznościowym jest jeszcze bardziej ograniczona. Choć marszałek ma ponad 35 tysięcy znajomych, to jednak jego aktywność na Naszej Klasie jest mniejsza niż na Facebooku. Aktualności zamieszczane za pośrednictwem Śledzika, to tylko ułamek aktualności zamieszczanych na facebookowej tablicy. To błąd, zważywszy na spójność kampanii oraz większy niż na Facebooku potencjalny zasięg oddziaływania. Co chwila Komorowski otrzymuje na Naszej Klasie komentarze do profilu. Tymczasem jego działalność w tym serwisie jest prowadzona jakby od niechcenia.

You Tube

Bronisław Komorowski dołączył do serwisu w drugiej połowie stycznia. Jego kanał filmowy, w którym znajdują się 24 materiały, ma 118 widzów. Dlaczego tak mało? Dlatego, że do ostatniego tygodnia konto polityka było martwe. Dopiero w ciągu ostatnich siedmiu dni załadowano materiały filmowe.

Twitter

Od końca kwietnia Bronisław Komorowski jest obecny na amerykańskiej platformie mikroblogowej. W podobnie późnym terminie założył zresztą konta w innych serwisach. Twitterowa strona marszałka ma spersonalizowane tło – to dobra decyzja. Na polskiej fladze znajduje się imię i nazwisko polityka, informacja o pełnionej funkcji i o kandydowaniu na stanowisko prezydenta. Tyle zalet. 

Wady? Statyczność przekazu. Tylko raz polityk wszedł w interakcję z inną użytkowniczką. Być może przyczyniło się to (oprócz słabej promocji konta na stronie www) do tego, że ma względnie mało, bo tylko 900 obserwatorów twitterowej aktywności. Dla porównania poseł PiS, Mariusz Kamiński, ma 1400 obserwatorów. Tak, jest na Twitterze znacznie dłużej, ale przecież nie kandyduje na prezydenta.

Blip

Jeszcze gorzej przedstawia się sytuacja Bronisława Komorowskiego na polskiej platformie mikroblogowej. Obserwuje go tylko 250 osób. Sam marszałek nikogo nie obserwuje, nawet Platformy Obywatelskiej i jej polityków obecnych na Blipie. Strona Komorowskiego, choć ozdobiona tym samym tłem co na Twitterze, sprawia wrażenie wymarłej – od trzech dni nie pojawiło się na niej nic nowego, co trochę dziwi zważywszy na bliski termin wyborów. Blip radzi mi nawet, bywirtualnie szturchnąć użytkownika Komorowski, by zapytać, co u niego słychać. Problem w tym, że to kandydatowi powinno zależeć na tym, bym się o tym dowiedziała.  

 

Podsumowując, obecność Bronisława Komorowskiego w social media ma charakter fasadowy. Samo założenie kont w serwisach społecznościowych i wrzucanie od czasu do czasu aktualności, nie tworzą internetowej kampanii, która powinna mieć rozłożoną w czasie strategię i dynamikę.

W połączeniu ze średnią, niefunkcjonalną stroną internetową, na której konta w serwisach nie są zresztą wyeksponowane, daje to efekt chaotycznego eksperymentowania z siecią. Wzmacnia go bardzo późne pojawienie się kandydata w tych serwisach, niemal na ostatnią chwilę. To źle wróży całej kampanii.

Co prawda marszałek nadal prowadzi w sondażach, ale coraz silniejszy staje się jego główny konkurent z Prawa i Sprawiedliwości, Jarosław Kaczyński. On z kolei jest nieobecny w social media, co jest bardzo poważnym błędem, zważywszy na to, że chce przyciągnąć młodszy elektorat. Tym ważniejsze powinno być dla Bronisława Komorowskiego uruchomienie prawdziwej wirtualnej kampanii, która przełoży się na efekty przy urnach wyborczych. Taki efekt osiągnął Barack Obama. Póki co jednak, kandydat Platformy, pod względem działalności politycznej w sieci, jest co najwyżej prawie jakamerykański prezydentA to robi wielką różnicę.


Anna Dryjańska

autorka PopieramParytety.pl



źródło grafiki: se.pl

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka