Podobno w aptekach brakuje wielu istotnych i podstawowych leków, w tym insuliny. Rzecz polega na tym, że podobno apteki zamawiają leki w hurtowniach farmaceutycznych a następnie owe leki zamiast trafiać do polskich pacjentów sprzedawane są braciom w unii europejskiej za Odrą czy Nysą Łużycką. oczywiście zgodnie z przyjętą jedynie słusznie linią winni są wredni i pazerni aptekarze. Nik jednak nawet nie zająknie się, że w istocie odpowiedzialna za istniejący stan rzeczy jest obecna ekipa rzadząca z premierzycą miłości Kopacz na czele. To wszakże Kopacz i jej następca Arłukowicz są odpowiedzialni za wprowadzenie ustawy o lekch. Ponadto mało prawdopodobne jest aby proceder odbywał się z poziomu aptek z zalożenia ukierunkowanych na klienta indywidualnego. Z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością można stwierdzić, że handelek odbywa się na poziomie hurtowia farmaceutyczna - "zagraniczny" odbiorca. Kolejne fortuny rosną a zwykli wyborcy jedynie słusznych partii mogą się leczyć aspiryną. W istocie uj, doopa i kamieni kupa. Proponuję członkom PO i PSL zgłaszać się do aptek z legitymacjami partyjnymi a wyborcom z kserokopią karty do głosowania poświadczoną przez właściwego "czynownika". Z powodu braków odpowiednich leków mogą otrzymać zestaw do leczniczej lewatywy (instrukcji obsługi raczej nie wymagają)
PS
Portal Medonet podał poniższą informację
"W czwartek Platforma Obywatelska złożyła projekt ustawy, dzięki której eksport z Polski specyficznych leków będzie podlegał surowym karom. Niestety, trudno oszacować, czy zostanie ona wprowadzona w życie i jak długo chorzy będą musieli czekać na ewentualną poprawę stanu rzeczy."
