Pan doktor Losek napisał notatkę, w której wskazuje na winowajców kryzysowej sytuacji w ochronie zdrowia przejawiającej się zamkniętymi gabinetami POZ. Otóż według autora notatki winnymi owej sytuacji i sporu są urzędnicy Narodowego Funduszu Zdrowia. Pan doktor twierdzi, że Minister Zdrowia nie jest stroną sporu co wskazuje, że dosyć słabo orientuje się w sprawch związanych z organizacją ochrony zdrowia w naszym nieszczęśliwym kraju. Nie mam zamiaru robić wykładu z tego zakresu ponieważ jest to temat nudny i mało interesujący należy jednak krótko wyjaśnić strukturę aby wskazać na prawdziwego winowajcę. Otóż Narodowy Fundusz Zdrowia jest wyłącznie realizatorem mniej lub bardziej udanych pomysłów takiego czy innego polityka piastującego funkcję Ministra Zdrowia, który to Minister realizuje pomysły "osobliwej trzódki" skupionej w instytucji zwanej Sejmem. W skrócie wygląda to tak, że Sejm uchwala ustawę np. o refundacji leków, Minister Zdrowia wydaje do ustawy rozporządzenia a NFZ w osobie prezesa na podstawie rozporządzenia Ministra Zdrowia wydaje zarządzenia będące w istocie powieleniem i uszczegółowieniem tez zawartych w roporządzeniu wydanym przez Ministra. Kluczowym elementem tej triady jest oczywiście Minister Zdrowia bowiem NFZ jest w istocie instytucją parabankową jak już wcześniej wspomniałem wyłącznie realizującą pomysły Ministra Zdrowia. Należy przy tym wskazać, że funkcja Ministra Zdrowia to funkcja polityczna a sam Minister oraz cała Rada Ministrów kreuje rzeczywistość w ochronie zdrowia w zależności od koniunktury politycznej między innymi poprzez wpływanie na wysokość składki zdrowotnej czyli zasobność parabanku czyli NFZ, którego wydatki nie mogą przekraczać wpływów.
Tak więc na pytanie gdzie ma się zwrócić chory z żądaniem wywiązania się ze zobowiązania zapewnienia opieki zdrowotnej może być tylko jedna - do Ministra Zdrowia lub jego przełożej czyli Pani Premier a obarczanie winą urzędników z NFZ jest zgodne z przysłowiem "kowal zawinił, cygana powiesili".
