Witam wszystkich. Ostatnio mówi się sporo o ekologii i bardzo dobrze. Ale dlaczego tylko mówi..? Często najbardziej wskazane i pożyteczne zmiany są bardzo proste do zastosowania, wystarczy odrobina dobrej woli. Otóż, żeby zmniejszyć zatrucie środowiska wystarczy wycofać pewien bardzo szkodliwy przepis.
Ponad dwa lata temu sejm zmienił ustawę o ruchu drogowym, czego skutkiem jest nakaz permanentnego świecenia światłami mijania we wszystkich samochodach, wszędzie i o każdej porze. Jak dobrze wiemy, włączone światła to ciągłe zużycie energii, a więc i zatrucie środowiska i jak się okazuje na wielką skalę. Bardzo istotne jest to że nakaz ten nie daje żadnych wymiernych korzyści. Już obecnie dobrze wiadomo że skutki tego przepisu są tylko i wyłącznie negatywne. Ten nakaz nie tylko że nie poprawia bezpieczeństwa, ale nawet nieco pogarsza, na co jest wiele dowodów. Nakaz taki już wycofano w Austrii i Chorwacji. Z promowania takiego rozwiązania także wycofała się komisja unii europejskiej. Jednak nasz rząd i inne organy władzy starają się te fakty ukryć i uniemożliwić wycofanie tego szkodliwego przepisu. Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi pieniądze. Poniżej zamieszczam kilka ważnych faktów związanych z tą sprawą. Warto wiedzieć, że:
Na całym świecie (96% państw) niema takich nakazów, oprócz nie wielkiej grupy państw, wśród których są państwa północne. W zdecydowanej większości krajów na świecie prawie nikt na drodze nie świeci w dzień, a informacje o takim przepisie budzą zdziwienie, a nawet niedowierzanie. Dla większości ludzi na świecie taki nakaz wydaje się kompletnie bezsensowny i szkodliwy dla środowiska, co jest zgodne z prawdą.
Po w prowadzeniu tego przepisu ilość wypadków, rannych i zabitych wzrosła. Tym czasem zarówno przed i po wprowadzeniu tego nakazu obserwujemy tendencje spadkową. Ilość wypadków spadała wcześniej i spada nadal, wyjątkiem był okres wprowadzenia tego nakazu. Podobna sytuacja była w innych krajach gdzie ostatnio wprowadzono ten przepis. Bardzo istotny jest fakt, że po wycofaniu tego nakazu w Austrii ilość wypadków z powrotem spadła, co jest bardzo dobrze udokumentowane. W Austrii zrobiono także specjalne badania potwierdzające szkodliwość tego nakazu.
Nie jest prawdą, że świata mijania zużywają mało energii, jak próbowano nam wmówić, przy użyciu różnych manipulacji. W rzeczywistości jest to taka moc, że większość ludzi nie dała by zasilać tych świateł praca własnych mięśni. Jest to mniej więcej taka moc, jak na przykład, podnoszenie w czasie sekundy ciężaru 80Kg na wysokość pół metra i w ciągu następnej sekundy schylanie się po następny taki ciężar. Tylko wysportowany człowiek mógłby wykonywać taką pracę i to w krótkim czasie. Z taką mocą muszą cały czas świecić światła mijania, bez przerwy, wszędzie, nawet stojąc w korkach i święcąc pod czas słonecznego dnia. W efekcie, w całym kraju rocznie do atmosfery dostaje się dodatkowo co najmniej pół miliona ton dwutlenku węgla i innych substancji trujących. Trzeba zaznaczyć że benzyna to obecnie najbrudniejsze źródło energii.
Wprowadzanie tego szkodliwego przepis było sponsorowane przez firmy z branży paliwowej i oświetleniowej, nawet częściowo jawnie. Specjalnie wynajęto firmę propagandową, które miała na celu zmniejszenie oporu społecznego przez wprowadzeniem tego przepisu. Specjalnie podawano nieprawdziwe informacje, przedstawiano problem w sposób bardzo demagogiczny. Na przykład, bardzo zaniżano moc świateł, a zawyżano moc silnika i innych urządzeń. Zapewniano, że spadnie ilość wypadków o 20%. Tak się jednak nie stało, skutki okazały się odwrotne. Przeciwnicy tego nakazu nie byli w ogóle dopuszczeni do głosu (w mediach). Co więcej, zmianę do ustawy wprowadzono podstępnie i niezgodnie z prawem, dlatego teraz planowane jest złożenie zaskarżenia ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Obecnie, politycy za to odpowiedzialni nie chcą się przyznać do błędu, a firmy zarabiające na tym przepisie nie się pozbyć większych zysków. Dlatego tak trudno wycofać ten szkodliwy przepis w naszym kraju. Tym czasem, utrzymywanie tego nakazu jest skandaliczne, jego wycofanie powinno być jak najszybsze.
Dlaczego taki przepis nie poprawia bezpieczeństwa, w wręcz je pogarsza? W wielkim skrócie: Światła mają plusy i minusy pod względem widoczności, jednak nie to jest najważniejsze. Bardzo istotne jest to, że kierowcy dostosowują się do warunków z jakimi mają do czynienia (w szerokim znaczeniu). Następuje tak zwana kompensacja ryzyka, jeśli nawet warunki jazdy się poprawiają, to kierowcy wykorzystują to. Inaczej mówiąc, gdy samochody jeżdżą bez świateł, to kierowcy prowadzą odpowiednio ostrożniej. Skutki są odwrotne niż się wydaje na pierwszy rzut oka, podobnie jak w przypadku zależności bezpieczeństwa od warunków pogodowych. Dodatkowo, dochodzi problem wszystkich obiektów na drodze bez świateł (piesi, rowerzyści, furmanki, kamienie, dziury, itd.). Jeśli kierowcy muszą uważać na samochody bez świateł, to prędzej także zauważą inne obiekty bez świateł. Tak więc, nakaz taki w pewnym sensie pogarsza widoczność wszystkich innych obiektów bez świateł na drogach. Niema się więc co dziwić, że skutki takiego przepisu są ostatecznie tylko negatywne. Statystyki całkowicie potwierdzają takie zjawisko, efektem tego nakazu jest pogorszenie sytuacji na drogach. Warto też dodać, że w większości przypadków, ten nakaz niema żadnego wpływu, na przykład świecenie w korkach miejskich, podczas słonecznych dni jest oczywistym bezsensem, powoduje tylko większe zanieczyszczenie środowiska i większe koszty dla kierowców. Jednak to właśnie w innych sytuacjach ten nakaz ma jeszcze gorsze skutki.
Warto zobaczyć stronę :http://bezswiatel.4.pl
Tam warto zobaczyć wykresy, przeczytać wiele innych informacji.
