Prezydent Lech Kaczyński stwierdził wczoraj, że ważniejsze jest dla Niego zachowanie kompromisu dotyczącego aborcji sprzed kilkunastu lat niż koalicja rządząca. - Uważam, że osiągnięty 15 czy 14 lat temu kompromis jest kompromisem, którego nie wolno naruszać. Powtarzam - nie wolno naruszać - powiedział jasno Kaczyński. Stwierdził to wreszcie jako Prezydent a nie jako członek opcji politycznej z której się wywodzi.
Mam nadzieję, że zaczyna się wychodzenie z roli Prezydenta PiS żeby stać się Prezydentem wszystkich Polaków. Mam nadzieję, że juz na trwałe Prezydent znajdzie swoje miejsce w polskiej polityce, będzie recenzentem pracy koalicji. Nawet nie chodzi mi o wszystkich Polaków, bo to brzmi zbyt patetycznie, zbyt pięknie. Niech chociaż większość go toleruje.
To co napisałem jest oczywiście pewną przesadą, Kaczyński zrobił dopiero mały kroczek ale juz za to należy mu się szacunek. Potrafił przeciwstawić się wpływom Ojca Rydzyka u którego to ostatnio został napisany list do Prezydenta RP dotyczący rzekomego odejścia od linii ideologicznej nt. aborcji. Kaczyński od jakiegos czasu zbiera nieprzychylne słowa od środowiska RM. Aż dziw jestem, że nie jest to dla niego najważniejsze.
W PiS zaczyna się już tworzyć zauważalne pęknięcie. Część partii wywodząca się z dawnego ZChN na czele z Jurkiem jest zdeterminowana żeby zmienić konstytucję. Nie pomaga im premier, który także broni kompromisu a także jest ostoja racjonalności w tej kwestii. Nie zapominajmy, że duża część partii nie chce tego zmieniać i dla nich ratunkiem jest Kaczyński.
Premier jest już coraz bardziej zniechęcony koalicją i wie, że utrzymuje to wszystko tylko "koalicja". Gdyby nie wielka chęć zmian, które w dużej mierze się już wykonały podejrzewam, że juz dawno by się to wszystko rozpadło. Giertych na konferencji w Niemczech narozrabiał a rząd, któremu przewodniczy Kaczyński musi się za niego tłumaczyć. Wszystko zaczyna pękać, na szczęście.
Czy już możemy z powrotem możemy powrócić do nazwy III RP?
