surwabuno surwabuno
443
BLOG

Tylko kierowca winny?

surwabuno surwabuno Polityka Obserwuj notkę 0

Cysterna z 22 tonami propan-butanu przejechała przez sam środek wysepki. Kierowca nie zauważył, że w miejscu nowego skrzyżowania jest rondo. Efekt? Skrzyżowanie zablokowane od 18 godzin i ewakuacja części miasta. Oczekiwanie na dźwig, który podniesie cysternę i pozwoli na wypompowanie gazu.

Szczęście że nikt nie zginął i wszystko prawdopodobnie dobrze się skończy, ale warto postawić pytanie, dlaczego tak się stało.

1. Może to sugerować, że kierowca jechał na pamięć - nie widział nowo utworzonego ronda, które istnieje tu zaledwie od paru tygodni. Nie zwrócił uwagi na znaki. To częste zjawisko, całkowitą winę ponosi w takim razie kierowca cysterny, który przyznał zresztą, że ronda nie zauważył i się go nie spodziewał.

2. Jest jednak wątpliwość. Oto, co na portalu "e-lubawa" napisał internauta o nicku: "słońce": "Rondo zostało oddane miesiąc temu postawiono latarnie oświetlenie w pełni. Ale rzadko używa się latarni, bo miasto Lubawa oszczędza na prądzie i akurat wczoraj również nie świeciły dodatkowo na rondzie zamontowano potężny telebim, który oślepia i rozprasza, gdy nie ma włączonych latarni.. Więc wycofałbym zarzuty, bo adresem kierowcy, bo to może być nie w pełni tylko jego wina, mógł nie widzieć ronda odpowiednio wcześnie opady śniegu wiatr..."

Jeśli latarnie rzeczywiście nie świeciły, nie jestem pewien, czy to by wystarczyło, by kierowca wywinał się od odpowiedzialności. Ale z całą pewnością świadczyłoby to o braku odpowiedzialności służb drogowych - a może i miasta - w sytuacji, gdy funduje się nową organizację ruchu. Oni powinni zdawać sobie sprawę, że kierowcy tak po prostu jeżdżą. Że jakiś ich procent często jeździ na pamięć.

 

Pierwszy raz ten problem był widoczny po zmianie pierwszeństwa na skrzyżowaniu Gdańska - Wyzwolenia - Dworcowa. Sam osobiście widziałem wiele sytuacji, gdy kierowcy jechali "na pamięć". Raz byłem świadkiem nieomal wypadku, gdy jakiś kierowca, nie zwalniając, skręcił z Wyzwolenia z Gdańską. Refleks dwóch innych kierowców, jednego wyjeżdżającego z Gdańskiej (nieomal nie zderzył się czołowo z jadącym "na pamięć") i drugiego, który jechał z pierwszeństwem Dworcową i Wyzwolenia - nie doprowadził do wypadku.

Skrzyżowanie nie jest wystarczająco oznaczone znakami "zmiana pierwszeństwa przejazdu". Żadnego wyjątkowego ograniczenia, brak pulsujących  żółtych świateł. My o nowych rozwiązaniach wiemy, ale biada komuś, kto miałby tędy jechać pierwszy raz po powiedzmy czterech miesiącach. Winny byłby kierowca, bez wątpienia. Ale gdy pewnego dnia jechałem tamtędy podczas deszczu, inaczej oceniłem jego odpowiedzialność. Dlaczego? 

Na ulicy utworzył się efekt "lustra". Dodatkowo, widać było i te stare, i te nowo wymalowane pionowe pasy. Bardziej widoczne były te stare, nie wyeliminowane białe pasy, kierujące kierowcę jadącego od strony Wyzwolenia w ul. Gdańskią. Nawet we mnie zrodziło się na chwilę poczucie dekoncentracji. Raptem nie wiedziałem, które rozwiązanie jest "stare", które "nowe". Które poziome pasy są aktualne, a które nie.

 

Mam wrażenie, że z podobnym brakiem odpowiedzialności mamy do czyneinia po wybudowaniu ronda na obwodnicy. Bardzo dobrze, ze ono powstało, poprzednie skrzyżowanie należało do najniebezpieczniejszych, jakie znałem. Ale po wprowadzeniu nowego rozwiązania trzeba dać kierowcom czas. Trzeba zdać sobie sprawę z syndromu "jazdy na pamięć". Trzeba oznaczyć skrzyżowanie tak, by uwagę zachowali nawet najbardziej nieuważni kierowcy. A jeszcze padał śnieg, ograniczając widoczność. Gdy pada śnieg, niewidoczne mogą być nawet zwykłe znaki pionowe.

Jeśli to prawda, że wyłączono latarnie, to jestem gotów uwierzyć w wersję, że kierowca cysterny po prostu nie zobaczył nowego ronda. Nie tylko dlatego, że jechał na pamięć, ale że rondo przestało być widoczne. Wina może nie leżeć tylko po stronie kierowcy.

 

surwabuno
O mnie surwabuno

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka