Przemysław Szaton Przemysław Szaton
348
BLOG

Chcemy Kościoła Walczącego!

Przemysław Szaton Przemysław Szaton Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Od dłuższego czasu tak wiele mówi się o pedofilii wśród duchownych. Co jakiś czas wychodzą na światło dzienne wypowiedzi poszczególnych członków Kościoła, którzy często nawet nie myślą o tym, co mówią, a co niestety odbija się na obrazie Kościoła w ogóle. Nie będę się tu rozpisywał na temat tego, że nawet wśród Apostołów był taki Judasz, który może być symbolem wszystkich tych, którzy wstąpili na niewłaściwą ścieżkę i stanowią na tle całego Kościoła taki sam ułamek, jak Judasz na tle Apostołów. Każdy przytomnie myślący o tym wie. Chciałbym sięgnąć nieco głębiej w ten problem.

 

Mianowicie mam tutaj na myśli edukację i późniejsze nauczanie tychże pasterzy Owczarni Chrystusowej. W dzisiejszych czasach tak wiele słyszymy o tym, że Kościół jest Kościołem Pielgrzymującym (nie dalej, jak tydzień temu o tym słyszałem), Kościołem poszukujących pielgrzymów (należałoby zapytać: poszukujących czego?), a tak mało o tym, co w Kościele najważniejsze: że jest Kościołem Walczącym (wielokrotnie mówił o tym Chrystus, że przyszedł dać światu miecz, a miecz to walka)! Wynika to między innym z tego, że (niestety) tak formuje się współczesnych księży – (będąc dalekim od generalizowania) na miałkich i bezideowych maminsynków, którym się nie powiodło we wczesnych latach życia, albo nie mieli innych perspektyw, więc wybrali ciepłą posadkę (bo dla nich to nie powołanie) wikarego/proboszcza lub z innych niskich pobudek. Nie formuje się ich na Walecznych Rycerzy Chrystusa Pana! Na osoby o niezłomnym, ale i wielkodusznym sercu! Na bojowników o sprawę i dobre imię swojego Pana i jego Oblubienicy – Kościoła. Dziś wychowuje się ich na wygodnych milusińskich, którzy chcą się podobać wszystkim przez swój brak wymagań itp.. Ale jakże ma być inaczej, kiedy patrzy się na warunki, w jakich żyją w seminariach? W wygodnych pokojach, z laptopami, smart fonami i innymi udogodnieniami dzisiejszego świata. Żaden z nich nie jest nauczony ciężkiej pracy nad swoim charakterem, zdolnościami, intelektem. Bo po co skoro są poszukującymi pielgrzymami, a nie Wojownikami Pana?

 

Ktoś uformowany w taki sposób nie może później formować Owieczek, które dostanie pod swoją opiekę w taki sposób, aby i one miały odpowiednio ukierunkowany pogląd na to, co jest złe, a co dobre, ale i sam popada w te słabości, których ktoś wcześniej nie wyplewił i nie wrzucił w ogień, jak w przypowieści o oddzieleniu ziarna od plew. I nic tego nie usprawiedliwia! I niczym nie można tego tłumaczyć! Najistotniejsze jest w tym jednak to, że odpowiedzialność za to biorą w dużej mierze również przełożeni, czy właściwie kierownicy duchowi tychże księży, w seminariach, którzy w pierwszej kolejności nie potrafili odrzucić chwastów od zboża w ogóle (tych z powołania od tych, którzy „szukają”), a po wtóre chwastów od zboża w szczególe, tj. w charakterach przyszłych Kapitanów Łodzi, którą jest Kościół w rozumieniu globalnym, ale i lokalnym. Brak jest przyszłym księżom formacji z dawnych lat przedsoborowych, z której to i przez którą wyrosło tylu Świętych Kościoła. I niechby z tego powodu było mniej księży w seminariach, Kościół to wytrzyma, tak, jak to wszystko, co się obecnie wokół niego dzieje, ale przynajmniej będą to ludzie z powołania, którzy wiedzą, z czym wiąże się Kapłaństwo Chrystusowe, a wiąże się z nieustanną WALKĄ!

 

Nie tak dawno na Mszy św. ksiądz dał wiernym pod rozwagę pytanie: czy są ze swoimi księżmi, biskupami, Papieżem i Kościołem w ogóle, czy są przeciw? Moja odpowiedź brzmi: jestem z księżmi, biskupami, Papieżem i Kościołem i każdy prawdziwie wierzący powinien być, ale musimy razem również dbać o ten Kościół, bo jest on naszą Matką, a o jaką matkę się nie dba? Dlatego nie boję się wyrażać wątpliwości, obaw, nie raz krytyki, gdy widzę, że dzieje się w tym Kościele coś, co dziać się nie powinno. Potrafię Go również bronić, gdy jest opluwany przez przeciwników z różnych stron. Każdy Kapitan potrzebuję czasami porady swoich podwładnych o sytuacji, o możliwościach wyjścia z kryzysu, o tym, gdzie i jak powinien podążyć. Każdy potrzebuje, ale mało który słucha tych głosów z obawy przed przestaniem bycia „fajnym”, bo jak tu wymagać od innych, gdy ma się problem wymagać od siebie? Dlatego może to my, wierni, idąc za przykładem wiernej z Meksyku piszącej do Papieża, zacznijmy od siebie wymagać i nauczmy tego naszych Kapitanów, aby, jak przystało na Kapitanów, potrafili oni podjąć stanowczą decyzję mimo przeciwności i kiedyś jednym głosem powiemy: CHCEMY KOŚCIOŁA WALCZĄCEGO!!!

 

Link do wspomnianego listu:  http://gazetawarszawska.com/2013/10/29/kocha-byc-kochanym-przez-wszystkich/

Urodzony 6 maja 1989 r. w Bytomiu. Absolwent XI Liceum Ogólnokształcącego w Tarnowskich Górach, student Wydziału Filologicznego (kierunek: filologia klasyczna) Uniwersytetu Śląskiego (licencjat), obecnie student zaoczny Ekonomii w Wyższej Szkole Bankowej w Poznaniu wydział zamiejscowy w Chorzowie. ZAINTERESOWANIA: historia starożytna, literatura i języki antyczne, komputery, web-mastering, sport, turystyka, literatura współczesna, pisarstwo, muzyka (poważna, jazz i in.), film i in. PUBLICYSTYKA: Wcześniejszy autor blogu „Konserwatywno-liberalny światopogląd człowieka” nominowanego do nagrody „Blog Roku” w 2007 roku.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo