Jarosław Kaczyński powinien rozważyć spotkanie z mieszkańcami Biłgoraja. Dzięki sukcesom PO Biłgoraj pełni dziś rolę politycznej, businessowej i kulturalnej stolicy Polski – jako miasto, które wydało najwybitniejszego polityka, filozofa, komika, cyrkowca i przemysłowca. Kandydat Kaczyński powinien spytać mieszkańców Biłgoraja, co sądzą o nieoczekiwanej karierze ich miasta i czy są z tej kariery dumni.
Ubocznym skutkiem takich demokratycznych konsultacji byłaby erupcja nowych wyskoków posła Palikota. Przylepienie tych wyskoków do wizerunku Bronisława Komorowskiego byłoby dziecinną igraszką, skoro już dziś Palikot uchodzi za nieformalnego rzecznika prasowego marszałka. Tymczasem, im więcej pajacowania, ciosów poniżej pasa i teatralnych szopek w wykonaniu polityków PO, tym lepiej dla Jarosława Kaczyńskiego.
Pisząc powyższe uwagi, zdałem sobie sprawę, że – być może – wyważam otwarte drzwi. Zdaje się, że sztab PiS na długo przede mną wybrał ten sam kierunek postępowania, bo jak inaczej wytłumaczyć organizację spotkania w Lublinie? Nie było spotkań w Krakowie, Łodzi, Poznaniu, ani Wrocławiu, ale wybrano mniej liczny Lublin. Człowiek, który to wymyślił (wielkie brawa!), musiał chyba wiedzieć, że niezawodny „pies Pawłowa” nie odmówi sobie przyjemności zrobienia kontr-demonstracji w swoim mateczniku.
* * *
A poza tym, polecam znakomity wiersz, który nie znalazł uznania administracji i błyskawicznie spadł ze strony głównej (nie skarżę się, tylko stwierdzam fakt). Tymczasem bije on na głowę najnowszą twórczość Jarosława Marka Rymkiewicza, a nawet prof. Wojciecha Sadurskiego.