Jan Śniadecki Jan Śniadecki
2771
BLOG

Polowanie na czarownice w sezonie ogórkowym

Jan Śniadecki Jan Śniadecki Polityka Obserwuj notkę 98

Sprawa Amber Gold zaczyna powoli przeobrażać się w polowanie na czarownice. Zrozumiałe jest oburzenie na właścicieli firmy, którzy najprawdopodniej oszukali swoich klientów. Zupełnie nierozsądne wydaje się jednak oskarżanie państwa o bezczynność w tej kwestii. Nieustannie słyszymy, że oszustwa, jakich jakoby dopuścili się właściciele firmy, kompromitują państwo; że KNF powinna działać wcześniej; że polski kapitalizm jest dziki; że brak u nas rządów prawa itd itp.

Cała sprawa pokazuje jednak, że problemem Polski nie jest wcale żadne chore państwo a raczej chore społeczeństwo, które domaga się, by państwo wszystko kontrolowało. Gdyby zrealizować postulaty "usprawnienia regulacji", których ludzie domagają się pod wpływem Amber Gold, powstałoby u nas prawdziwe państwo policyjne. Weźmy prosty przykład. Niektórzy domagają się by urzędy sprawdzały, czy osoba, która chce otworzyć biznes, była karana. Faktycznie, gdyby osoby karane nie mogły otwierać biznesu, Marcin Plichta nie mógłby otworzyć żadnej firmy. Wspaniale, tyle, że w takim wypadku każdy przedsiębiorca musiałby nosić do urzędu dodatkowy plik papierów a urzędnicy mieliby dodatkowy stos papierów do kontrolowania. Poza tym dlaczego właściwie osoba karana ma mieć ograniczone prawa obywatelskie? Dlaczego osoba wychodząca z więzienia ma mieć zakaz otwierania biznesu i tworzenia nowych miejsc pracy? Jeśli ktoś po wyjściu z więzienia chciałby sobie otworzyć firmę zajmująca się powiedzmy spawaniem albo obróbką metali, to dlaczego mamy mu tego zakazywać?

W sprawie Amber Gold państwo nie jest bynajmniej winne żadnych zaniedbań. Państwo nie ma obowiązku kontrolować non-stop wszystkich przedsiębiorstw. Tylko państwo totalitarne jest w stanie panować nad całą działalnością gospodarczą w danym społeczeństwie. W normalnej gospodarce wolno-rynkowej na porządku dziennym są oszustwa, piramidy finansowe i kradzieże. Tak wygląda kapitalizm na całym świecie. Jeśli ktoś uważa, że gdzie indziej, na przykład w USA jest lepiej, niech sobie poczyta o Bernardzie Madoffie albo o innych tego typu oszustach. Winni nadużyć powinni być oczywiście karani. Trzeba być jednak totalnie naiwnym, by uważać, że liczba nadużyć spadnie jeśli sądy będą sprawiedliwie karać winnych. Tak nigdy nie będzie. Nawet najwyższe kary i najbardziej efektywne sądy nie są w stanie zredukować przestępczości gospodarczej do zera. Dopóki znajdą się naiwni, na których można zarobić, dopóty będą istniały firmy, których na tych naiwniakach zarabiają, czasem niezgodnie z prawem.

Jedyną lekcją, która płynie ze sprawy Amber Gold dotyczy więc choroby naszej społeczństwa. Z jednej strony brak wiedzy ekonomicznej i zwykła naiwność, która kazała ludziom wierzyć, że są w stanie osiągnąć bez ryzyka zyski, które na co dzień można osiągnąć tylko w kasynie. Z drugiej strony gromada publicystów i zwykłych ludzi, którzy de facto domagają się państwa policyjnego. Państwa, które będzie te naiwne owieczki chronić. Tymczasem naiwnych nie da się uchronić. Naiwni mogą być bezpieczeni tylko wtedy, kiedy przestaną być naiwni i odrobią sobie kiilka podstawowych lekcji z ekonomii.

pseud. i krypt.: J. S.; Krytykiełło Zachariasz; (ur. 29 sierpnia 1756 w Żninie, zm. 21 listopada 1830 w Jaszunach koło Wilna) – polski astronom, matematyk, filozof, geograf, pedagog, krytyk literacki i teoretyk języka, autor kalendarzy i poeta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka