Francis miast próbować dowartościowania się pouczaniem "krańców Europy" jak się powinno żyć, mógłby błysnąć na berlińskich salonach rozwikłaniem problemów, które choć niechętnie podejmowane przez media, nurtują jednak zwykłch Niemców. Do nich należy np. zagadka dlaczego np. Russlanddeutsche tak bardzo nie nawidzą się że ich spotkaniom towarzyszy często błysk noży. Czy to aby nie chęć rywalizacji o to kto ma większe prawo do korzystania z miejscowych dobrodziejstw? Francis mógłby też przy okazji odnieść się do rosnącego w społeczeństwie niemieckim przekonania o klęsce polityki multi-kulti, o czym można się m.in. przekonać analizując wyniki badań nt. skłonności muzułmanów do integracji ze społeczeństwem niemieckim. Doskonała pożywka do odrodzenia nacjonalizmów i konfliktów. Czy ma ktoś wątpliwości czyja polityka do tego doprowadziła? Niemcy przecierają oczy i kto wie jak to się przełoży na preferencje polityczne.
PS. Francis rzuć też ile lewicowi kolesie muszą bulić na niespodziewane wizyty głodnych imigrantów w waszych klubach? Na berlińskim Kreuzberg kluby te mają podobno płacić "za ochronę" kurdyjskim gangom. Degrengolada na własne życzenie.
