Sposobów pomocy powodzianom jest wiele, i wiele z nich władze starają się (z lepszym czy gorszym skutkiem) wcielać w życie.
Niestety, odnoszę wrażenie, że władze (zwłaszcza centralne, bo samorząd ma tu mniejsze możliwości) zupełnie lekceważą kwestię zabezpieczenia majątku powodzian przed szabrownikami. WIele osób nie chce opuszczać domów, bo doskonale wiedzą, że co wartościowsze przedmioty znikną, i to wcale nie za sprawą wody.
Jak sądzicie, czy krążące nad terenem zalanym woda helikoptery policyjne lub wojskowe nie byłyby przydatne? Oczywiście, w połączeniu z patrolami na wodzie (lub lądzie). I wyłapywanie podejrzanych, którym do łódeczki "zaplątało się" to i owo.
Sądzę, że o takie postępowanie aż się prosi... Zamiast ograniczania sprawy do pomocy finansowej - bo żadna (w każdym razie realna) nie jest w stanie zrekompensować powodzianom rzeczywistych strat.