Jak donosi PAP, szef MON Bogdan Klich jest sceptyczny, jeśli chodzi o inicjatywę powołania rzecznika praw żołnierzy, wysuwaną przez niektórych posłów, z różnych ugrupowań (m.in. Marek Borowski i Ludwik Dorn). Minister uważa, że jest wiele instytucji, które w wystarczającym stopniu reprezentują interesy wojskowych, m.in. Konwent Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych WP, którego przewodniczący, płk Anatol Tichoniuk, jest częstym gościem na spotkaniach, na których omawiane są kwestie dotyczące żołnierzy.
O tym, że do Sejmu trafił poselski projekt powołania nowego urzędu - rzecznika praw żołnierza, informowała wtorkowa "Rzeczpospolita". Gazeta podała, że miałby się on zająć ochroną praw mundurowych w służbie czynnej i w stanie spoczynku.
No cóż... instytucje takie działają w wielu krajach NATO i pomagaja przeciwdziałać nieprawidłowościom z pominięciem drogi służbowej - co dla żołnierzy niższych stopni bywa bardzo ważne. Nie znam pułkownika Tichoniuka, więc nie mogę go oceniać, ale - tak czy owak - trochę dziwną jest sytuacja, gdy wysoki oficer ma byc tym, który dba o interesy szeregowców, sierżantów czy kapitanów... Nie oszukujmy się - w wielu sprawach interesy te są (i zapewne będą) sprzeczne.
Sądzę, że brak takiej instytucji sprzyja kultywowaniu przesłania "mierny, byle wierny"... Może nie jest koniecxzne powoływanie całkowicie autonomicznego urzędu, ale ktoś, kto rzeczywiście dba o interesy żołnierzy nizszych stopniem na pewno by polskiemu woljsku nie zaszkodził!
************
Szerzej na temat tego... hmm... stosunków personalno-politycznych w wojsku polskim ostatnich 20 lat napisano w powieściach: "Paragraf 13" Mariusza Paska i "Misjonarze z Dywanowa" Władysława Zdanowicza. Polecam, nie tylko zainteresowanym wojskiem. Warto się pośmiać. I zastanowić nad granicami służalczości wobec takiego czy innego systemu.
