Tadeo Tadeo
457
BLOG

„Piękno musi być doskonałe” – wspomnienie o Bazylim Albiczuku

Tadeo Tadeo Kultura Obserwuj notkę 0

 

Nie cenię sobie róż szlachetnych, one mnie się nie nadają do kompozycji w obrazach. Cenie natomiast różę dziką, to jest poezja… Lubię maki, chociaż są zbytnio czerwone, ale mają kształt i dlatego maluję je większe niż należy, bo chodzi mi o pokazanie ich niezwykłej natury, delikatność kwiatów polnych – bylin. Bo nade wszystko cenię byliny, kwiaty z łąk, kwiaty, których inni nie cenią, niszczą, a są najładniejsze, najdelikatniejsze, prawdziwe. Nasze rodzime… Wprowadzam do ogrodu i do swoich obrazów byliny, bo je lubię. To są kwiaty prawdziwe, one uszlachetniają człowieka, one czynią człowieka swobodnym. Niczym niezwiązanym w znaczeniu materialnym. Tak o sobie i swoich kwiatach wypowiadał się Bazyli Albiczuk, malarz z Dąbrowicy Małej (?????????-????) na Południowym Podlasiu. 

Bazyli Albiczuk w środowisku artystycznym znany jest jako malarz ogrodów. “Na progu czerwca”, “Ogród – kwitnąca flora lipca”, “Przed odlotem bocianów” to tylko niektóre z jego prac. 
– Ogrody nie są realistycznymi portretami ogrodu uprawianego przez malarza. Są raczej wyidealizowaną modelową jego wizją – mówiła podczas otwarcia jego wystawy w Muzeum Etnograficznym w Warszawie Alicja Mironiuk-Nikolska, komisarz wystawy. – Na obrazach nie ma uschniętych kwiatów, poczerniałych opadłych liści. Piękno musi być doskonałe.

Przyroda dla niego była wszystkim

Niewielki wiejski cmentarz w Dąbrowicy Małej znajduje się poza wsią. W sobotnie popołudnie powoli zjeżdżali się zaproszeni goście. Mogiła Bazylego Albiczuka znajduje się zaraz po lewej stronie, tuż przy wejściu na cmentarz. Jeszcze przed pojawieniem się honorowych gości przy grobie ustawiła się warta honorowa. Miejscowych strażaków przed lejącym się z nieba żarem chronił cień cmentarnych drzew. Uroczystości poprowadził prawosławny biskup piotrkowski Paisjusz. Przybyli również przedstawiciele najwyższych władz, przedstawiciele władz lokalnych. Przede wszystkim nie zabrakło mieszkańców Dąbrowicy i okolicznych wsi, tych, którzy postać artysty znali najlepiej. Bo z nim żyli na co dzień, z nim przeżywali dole i niedole. 
– Nikomu nie przeszkadzał. Swoje malował – wspomina Mikołaj Wasilewski, urodzony w 1934 roku. – Często do mnie przychodził, a od sąsiada Krata książki wypożyczał. Przyrodę lubił, trzeba było jego rozumieć.


W 1939 roku poszedł do Związku Radzieckiego. Potem wrócił z frontem. U brata w chacie mieszkał. Potem pomógł szwagier. Pomógł wojewoda i pomogli mu chatę pobudować. 
– Od kiedy pamiętam, to malował – dodaje Wasilewski. – Artystą był od urodzenia. Jak byłem mały to takiego konika dla nas wyrzeźbił, na czarno pomalował. Potem zaczął malować obrazy. Malował dla siebie, bo ciągle powtarzał, że na pieniądzach mu nie zależy. “Ale po śmierci będę miał sławę” – mówił. No i doczekał się. W gazetach o nim pisali. Nawet we francuskiej prasie wzmianka była. To był typowy artysta. Aby dzisiaj. Siedział bez światła, bo brzoza przeszkadzała w przeciągnięciu linii. Ale on jej nie pozwolił ściąć. Mówił, że ta brzoza jest ważniejsza niż to całe światło. 
Mikołaj Wasilewski wspomina, jak ze znajomymi wybrał się po drzewo do lasu. Wśród nich był również Bazyli Albiczuk. Podczas ładowania potężnej sosny na wóz, Bazyli zostawił ciężki pień i pobiegł żabkę ratować, która znalazła się w strefie zgniotu. 
– Przy tym na nogę mi nastąpił. Mało, że jej nie połamał – mówi Wasilewski. – “A co by było, gdybyśmy nie utrzymali tej sosny? Przecież mogłaby nas przydusić?” – pytam jego. Tylko wzruszył ramionami. Taki był. Dla niego przyroda była wszystkim.

Ale szanowali go wszyscy…

Z Pawłem Kratem Bazyli Albiczuk znał się przez 40 lat. Wymieniali się książkami. Polskimi, ukraińskimi. Wymieniali się także poglądami. Nad mogiłą w rocznicę śmierci artysty nie mogło zabraknąć również przyjaciela sprzed lat. 
– On znał się jeszcze z moim ciotecznym bratem, który mieszkał w Łucku – wspomina Paweł Krat. – A ja, jak wróciłem z deportacji, to brat powiedział, że w naszej wsi mieszka taki i taki. Poszedłem, by poznać się z nim. Bazyli Albiczuk przeszedł szlak bojowy od Czernihowa do Berlina. Był ranny. Potem wrócił do rodzinnej wsi. Z początku nie chcieli jego tu znać, bo w armii rosyjskiej był. “To do Rosji jedź” – mówili. Musiał wyznanie wiary przyjąć. Jak wrócił, to chata jego była zajęta, ale kobieta, która tam mieszkała, odstąpiła mu kawałek komórki. Nie było żadnych szans na pracę, więc malował. Na początku makatki malował. Potem zaczął obrazy malować. Muzykantem też był, na skrzypcach grał. Za swoje hektary, które sprzedał, kupił cegłę. My pomogliśmy pobudować fundamenty. Murarz za kawałek pola dom zbudował. Podłogi sam poukładał i w taki sposób zamieszkał w swoim domu. I tu malował. Latem w ogrodzie tworzył swoje prace. Zimą, wiosną w domu. W ogrodzie, do którego znosił różne rośliny. Polne zazwyczaj. Zbierał je i sadził, bo – jak mawiał – tylko one mają jakąkolwiek wartość, bo są naturalne. I szybko mogą zginąć. Ludzie różnie go traktowali, ale wszyscy we wsi go szanowali. 
Bazyli Albiczuk już za życia cieszył się sławą. Wiele osób postrzegało w nim prawdziwego artystę. Malarz otrzymywał wiele listów, nie tylko z Polski, ale i zagranicy. 
– Z Japonii nawet otrzymywał listy – dodaje Paweł Krat. – Miał takie specjalne pudełko na listy. Tam ich chyba ze sto było. Na początku woził je do tłumaczenia dla jakichś studentów. Ale ten sam list jeden tłumaczył tak, drugi inaczej. I ten zobaczył, że coś tu jest nie tak, więc tylko zbierał te listy.

*   *   *


Bazyli Albiczuk większość swego samotnego życia spędził w Dąbrowicy Małej. Faktycznie wyróżniał się spośród reszty społeczności wiejskiej. Jego zainteresowanie naturą budziło różne uczucia wśród współmieszkańców. Jedni uważali go za dziwaka, inni za artystę. Ale jedni i drudzy szanowali tę postać. Największy zbiór jego prac znajduje się w Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej. Bazyli Albiczuk znany jest również jako poeta, jednak jego wiersze za życia nie były publikowane. Największy wybór poezji w języku ukraińskim został opublikowany w “Ukraińskim Zaułku Literackim” w 2005 roku.

Janusz BAKUNOWICZ

http://nadbuhom.pl/art_1725.html

  1. Przeczytaj także:

 tadeuszczernik.wordpress.com/2014/10/02/piekno-musi-byc-doskonale-wspomnienie-o-bazylim-albiczuku/

 

Tadeo
O mnie Tadeo

Uploaded with ImageShack.us Uploaded with ImageShack.us <

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura