Michał Gniadek-Zieliński Michał Gniadek-Zieliński
142
BLOG

Rozkładówka rozkładu.

Michał Gniadek-Zieliński Michał Gniadek-Zieliński Kultura Obserwuj notkę 0

Coś nie coś ruszę teraz, choć jest ruszania nie godne.

W Polsce jest niestety zbyt dużo niemytych ciał i niemytych dusz. Brud ich parszywie śmierdzi, ten swąd wchodzi reszcie Polaków przez nozdrza, przez uszy do głów i mąci. Mąci mózgi i zabiera duszę.  O wstrętna jest nasza polska inteligencja, zrodzona z największych mętów dawnego systemu. Kwiat tego narodu popełnił masowe samobójstwo, co nieraz się już zdarzało, choć nie na taką skalę. Wszyscy poszli do piachu, albo na wychodźstwo, został sam syf.  Weźmy np. krytyka, nieuczciwość, zła wola, głupota, brak wykształcenia. Oto główne właściwości naszych pseudointelektualistów w literackiej i artystycznej krytyce. W innych dziedzinach jest podobnie. Trzymają się razem w tej odrażającej kupie i szkodzą wszystkim, którzy się charakteryzują choćby cieniem indywidualności. Świat indywidualności zdechł, dziś liczy się tylko masa, masa, masa.  

Och do diabła z tymi problemami. Wśród ogólnej dekadencji Polska jak zawsze będzie odkupicielką, przedmurzem, ostoją. Na tym przecież od wieków polega jej historyczna misja. Sama dla siebie jest przecież niczym. W porównaniu z przegniłym zachodem jest jednak wolna. Jeszcze resztki normalności drzemią na wschodzie, pytanie tylko czy coś ich zmusi do wybuchu. Czy rzucą się z furią i zniszczą ten pseudoświat, z pseudoideami i pseudoistnieniem. Wszystko idzie jakąś tajemniczą inercją, wszystko dzieje się pozornie. To jest istotą epoki. Pozorni ludzie, pozorna praca, pozorny kraj. Pozorność stała się zbyt powszechna by była jeszcze zauważalna, stała się synonimem istnienia, dzisiejszego stanu rzeczy.

Liderów wszystkich partii, którzy zatracili swą dawną niezależność i odmienność w ogólnym bezideowym neosocjalistycznym dobrobycie ogarnęła nieznana dotąd w kraju szerokość poglądów i beztroska granicząca już z jakimś zidioceniem.  Wszyscy klepią dziś to samo, a nieliczne podrygi normalności zostają zawsze marginalizowane.  Wszyscy ci politykierzy utrzymują pozorną różnorodność, jednak gdy pojawia się jakaś siła całkowicie, programowo odmienna, od tej buraczanej masy, wtedy właśnie pokazują swoją najprawdziwszą twarz, właściwie parszywą gębę, porośniętą kłamstwem i obłudą niczym olbrzymimi bąblami, które przebite zapaskudzą całe otoczenie. Żyjemy w epoce straszliwej, jakiej nie znała jeszcze historia ludzkości, a tak zamaskowanej pewnymi ideami, że człowiek dzisiejszy nie zna siebie, gdy się rodzi, żyje i umiera i nie zna głębi swego upadku. Dokonało się już kompletne zkułaczenie mózgownic.

Społeczeństwo najgorsze z możliwych, społeczeństwo robotów, głupich maszynek wysterowanym na samozadowolenie, wieczne samozadowolenia. Bo przecież jest co żreć i jest gdzie robić, ale już co się robi i co się żre, to wsio rawno. Byleby żreć by pracować, i pracować by żreć.  Filozofia robotów, sztuka robotów, religia robotów, uczucia robotów. Wszystko zbiorowe, zbiorowy zysk, zbiorowy problem, zbiorowy honor i zbiorowa śmierć, takie mamy społeczeństwo, to które stworzy przyszły naród.  Wszystko jest dziś „neo”, nic się nie rozwija. Neosztuka, neofilozowia, neospołeczeństwo, neoreligia. Zidiocenie jest wpisane w dzisiejszy rozkład. Rozkład człowieczeństwa i wszystkiego co to pojęcie za sobą ciągnie, rozkład kultury, rozkład idei i rozkład metafizyki. Rozkład wszystkiego co nas odróżniało przez wieki od bydła, od bezrozumnych istot, które miały nam jedynie służyć. Parafrazując znane powiedzonko można rzec, jak się otoczyłeś bydłem, to i zbydlęciłeś się do reszty.  Szlus. 

Na co dzień nic, w wolnych chwilach różnie. Zapraszam na mój facebookowy profil: Michał Gniadek-Zieliński na Fejsbuku!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura