goralzgiewontu goralzgiewontu
272
BLOG

Klątwa martwego żółwia

goralzgiewontu goralzgiewontu Rozmaitości Obserwuj notkę 0

W sobotę moje kobiety, ta ośmioletnia i ta całkiem dorosła, pojechały lepić w glinie na Pragę do Marty (polecam: www.operagliniana.pl). My chłopaki zapakowaliśmy rowery całej rodziny na samochód, zabraliśmy kobiety po drodze i wylądowaliśmy wszyscy pod Stadionem Narodowym. Tatuś (w tej roli ja) mamrotał brzydkie słówka pod nosem próbując zrozumieć system wjazdów na parking pod stadionem, znów jak to w wielkich polskich miastach, jest tak skomplikowany, żeby szpiedzy (tylko którzy?), nie mogli go rozgryzć.

Wreszcie byliśmy, rowery rozpakowane, jedziemy w asyście radiowozu, poza tym kilku rowerzystów, kilku rolkarzy, kilku spacerowiczów, pusty wielki parking dla VIP.

Stadion w sobotę nie żyje, nie dzieje się nic, żadnej knajpki, sklepu, zadnej zachęty, po co?

Jedziemy do Skaryszewskiego, w parku sporo ludzi, na trasie kilometra do jeziorka, mijaja nas trzy radiowozy, jezdzące, naturalnie po parkowych alejkach i dwa rowerowe patrole straży miejskiej.

Ławka w parku nad jeziorkiem, dzieci karmią bułką kaczki, ryby się rzucają w wodzie, strażnicy miejscy przez godzinę na sąsiedniej ławce kontemplują przyrodę.

W wodzie pływają zwłoki dużego żółwia czerwonolicego. Żołw nie żyje w sobotę jak stadion.

Żołw czerwonolicy jest tak samo obcy w tym miejscu jak stadion.

Martwy demon Kappa zemścił się następnego dnia, pękło niebo  i zalało to miasto, najbardziej całkiem niedaleko stadionu.

Boję się mysleć jak zemści się martwy stadion?

To już inna historia.

 

 

 

wątpiący

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości