Zostały już tylko trzy godzinny, trzy godzinny, które pokażą, że mimo swych usilnych starań, mimo prób kupczenia miejscami na listach, mimo prób powrotu do starych sprawdzonych sztuczek (Taśmy Beger) PIS-owi nie udało się rozbić Solidarnej Polski. Miało odejść większość posłów odeszło dwóch ja skupie się na jednym Bartoszu Kownackim.
Pan Kownacki był osobą wyraźnie sfrustrowaną brakiem a raczej utratą intratnych klientów, jakimi były „Rodziny Smoleńskie”. Pytanie tylko, dlaczego dla Pana Kownackiego pieniądze są najważniejsze. Solidarna Polska stwierdziła, że sprawa ofiar smoleńskich jest jedną z tych spraw, w których prawnik a w szczególności prawnik polityk pieniędzy brać nie powinien. Myślę, że dobrze się stało w partii takiej jak Solidarna Polska nie powinno być miejsca dla reprezentujących myślenie polityków PSL lub PO nie pieniądze w życiu są przecież najważniejsze. Mówi się, że za plecami swoich kolegów z Solidarnej Polski Pan Bartosz Kownacki już od trzech miesięcy prowadził negocjacje z PIS (czyli od kiedy zdał sobie sprawę że traci intratnych klientów czyli „Rodzinny Smoleńskie”).
Pytanie zasadnicze czy Prawo i Sprawiedliwość naprawdę nie zdaje sobie sprawy, że samodzielnie rządzić nie będzie, czy członkowie tej partii po wygranych wyborach planują koalicje z Ruchem Palikota, SLD a może PO lub ze skompromitowanym ostatnio PSL. Solidarna Polska i jej dobre notowania są jedyna szansą żeby PIS mógł wrócić do władzy, pytanie tylko, kiedy oni to zrozumieją …
