Kurczak (lub cielęcina) w potrawce to jedna z tych potraw, które pamiętam wyłącznie z rodzinnego domu. Nigdy jakoś na to nie trafiłam w restauracji, barze, stołowce itp. obiektach zbiorowego żywienia w PRL. Może nie miałam szczęścia, a może po prostu nie zamawiałam? Już nie pamiętam ...
Podobnie, jak nie pamiętałam dokłanego przepisu. Chociaż wydawało mi się, że pamiętam ;-D Ostatnio jednak udałam się do źródła, czyli Ojca, który robił ją na pewno tak, jak zapamiętałam to z dzieciństwa ;-D
Potrzebujemy:
udkla lub piersi z kurczaka (co kto woli, ja tam preferuję ciemne mięso!), włoszczyzna na wywar, 2 duże cebule, mały ząbek czosnku, listek laurowy, kilka ziaren ziela angielskiego, sporo ziaren czarnego pieprzu. Opcjonalnie ząbek czosnku, 200 ml śmietany 18% (kwaśniej).
Przygotowanie:
Z włoszczyzny, jedmej cebyli i przypraw gotujemy esencjonalny wywar w małej ilości wody (2-3 szklanki). Dosolić do smaku.
Mięso i pokrojoną w grube krążki cebule rumienimy na oleju, przekładamy do wrzącego wywaru (włoszczyznę, cebulę i przyprawy usuwamy). Gorujemy pod przykryciem do miękkości. Pod koniec gotowania śmietanę zahartować wrzątkiem, wlać do garnka, wymieszać obracając garnkiem, gotować jeszcze 5-10 minut. Może być konieczne dodanie soli, a na pewno świeżo zmielonego pieprzu.